*Środowa eksplozja popytu w samej końcówce notowań, która swe źródła miała w wyższym od prognoz wzroście amerykańskiego indeksu ISM dla sektora usług (49,3 pkt., wobec oczekiwanych 47,5 pkt.) i która wyniosła indeks WIG20 w górę o 2,95 proc. do 2907,66 pkt., dyskontowała bardzo dobre zamknięcie na Wall Steet. *
Tymczasem, główne amerykańskie indeksy owszem zakończyły dzień na plusach, były one jednak ograniczone. To powinno nieco wesprzeć podaż i czwartkowe notowania na GPW prawdopodobnie rozpoczną się od niewielkich spadków. Nawet pomimo dobrych, bo budowanych na prawie dwuprocentowym wzroście indeksu Nikkei, nastrojach płynących z giełd azjatyckich.
Prawdopodobny słabszy początek notowań, nie przesądza jeszcze spadków na zamknięciu sesji w Warszawie. Losy dzisiejszego dnia będą przede wszystkim uzależnione od rozwoju sytuacji na głównych europejskich parkietach. Te natomiast będą kształtowane przez doniesienia płynące z Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii.
Rynek jest zgodny co do tego, że oba banki nie zmienią stóp (odpowiednio 4 proc. i 5,25 proc.). Inwestorzy będą więc szukać wszelkich wskazówek co do ich dalszego kształtowania. Jeżeli nabiorą przekonania, że zarówno BoE, jak i ECB mogą w przyszłości obniżyć koszt pieniądza, to będzie to zachęcać do kupna akcji. Szczególnie, gdyby jednocześnie szef ECB Jean-Claude Trichet, na konferencji po dzisiejszym posiedzeniu, wyraził zaniepokojenie zbyt mocnym euro, doprowadzając do jego osłabienia. To bowiem wsparłoby europejskich eksporterów.
Wczorajsza huraoptymistyczna zwyżka indeksów WIG20 i WIG, poprawia nieco sytuację techniczną. Jednak wciąż jej nie zmienia. W dalszym ciągu spadek do styczniowych minimów (2669,46 pkt. i 42506,24 pkt.) pozostaje scenariuszem bazowym. Na gruncie analizy technicznej układ sił zmieni się dopiero z chwilą zamknięcia przez opisywane indeksy luk bessy z poniedziałku, czyli z chwilą wybicia WIG20 powyżej 2887,37-2927,90 pkt., a WIG ponad 46556,85-47522 pkt.