Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Jak długo potrwa spadkowa pauza?

0
Podziel się:

No i doczekaliśmy się korekty. Nastroje załamały się dość niespodziewanie, bo jeszcze w piątek indeksy biły rekordy, zaś analitycy przepowiadali ciąg dalszy ich wspinaczki.

No i doczekaliśmy się korekty. Nastroje załamały się dość niespodziewanie, bo jeszcze w piątek indeksy biły rekordy, zaś analitycy przepowiadali ciąg dalszy ich wspinaczki. Ale czy można się dziwić, że ten dzień wreszcie nadszedł? Przecież rynek był tak rozgrzany, że odwrócenie trendu od kilku dni dosłownie wisiało na włosku.

Jeszcze w poniedziałek rano wydawało się, że będziemy mieli kolejny świetny dzień na parkiecie. WIG20 rósł o ponad półtora procenta, osiągnąwszy rano aż 3515 pkt. Jednak z godziny na godzinę pesymiści przejmowali kontrolę nad rynkiem. Trudno mówić o panicznej wyprzedaży akcji albo choćby ostrej ich przecenie. Ot, standardowe odreagowanie po ostrych wzrostach cen: WIG20 spadł o 1,2 proc., a WIG o niespełna procent. Po raz drugi, ale znów raczej symbolicznie (ok. 0,4 proc.), stracił na wartości indeks średniaków MIDWIG. Obroty były dość wysokie - ponad 1,7 mld zł - ale mniejsze, niż podczas niedawnych wzrostów. To może być znak, że korekta - choć nieunikniona - nie będzie dla inwestorów przesadnie bolesna.

W poniedziałek rynek ciągnęła w dół branża bankowa - PKO BP, Pekao, BZ WBK - zaś honoru rynku broniły spółki surowcowe, energetyczne i paliwowe - PKN Orlen, Grupa Lotos, węgierski MOL, czeski CEZ, czy KGHM. To też klasyczny, zdrowy objaw korekty - najwięcej tracą te spółki, których wyceny w czasie ostatniej fali hossy zostały najbardziej „napompowane”.

Jak długo potrwa ta spadkowa pauza? Teraz WIG20 jest na poziomie 3415 pkt. Pierwsza poważna bariera znajduje się jednak już w strefie 3330-3390 pkt. Gdyby spadki zostały zatrzymane już w tym rejonie, świadczyłoby to o odbudowującej się sile giełdowych optymistów i przywróciło wiarę w nowe rekordy. Najwięksi pesymiści mówią, że czeka nas teraz to, co przepowiadali na początek roku - kilkutygodniowe spadki do poziomu 3000 pkt. Póki co jednak nie ma żadnych poważnych przesłanek, które pozwalałyby przypuszczać, że będzie aż tak źle.

Najwięcej zależy od sytuacji na giełdach światowych (w poniedziałkowy wieczór w USA ceny akcji znów spadały i to o niemal 1 proc.), a także wieści ze spółek (powoli zaczyna się sezon ogłaszania przez spółki raportów za czwarty kwartał).

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)