Marszałek Sejmu postanowił, że sam odczyta posłom zeznania, jakie złożył Janusz Kaczmarek przed komisją do służb specjalnych. Taki był finał sejmowej kłótni.
Ludwik Dorn odczyta zeznania o godzinie 20.30 podczas utajnionej części obrad - informuje TVN24.
Posłowie spierali się o utajnienie obrad izby. Domagała się tego część opozycji, która chce zapoznać się z ustaleniami komisji do spraw służb specjalnych przesłuchującej Janusza Kaczmarka.
Zdaniem Ludwika Dorna na sali sejmowej trwa już kampania wyborcza.
Wniosek o utajnienie zgłosił Roman Giertych z LPR.
ZOBACZ TAKŻE:
Premier: Opozycja się skompromitowała "Jeśli Kaczmarek kłamie, to nie zdradza tajemnicy państwowej" - twierdzi Giertych podważając argumenty posłów PiS-u.
Giertych zarzucił marszałkowi Sejmu, że ten nie chce komisji śledczej ani informacji o przesłuchaniu Kaczmarka, bo to byłoby niekorzystne dla PiS.
Marszałek Sejmu nie zgadza się na głosowanie. Argumentuje, że na sali sejmowej trwa już kampania wyborcza - stąd jego sprzeciw wobec komisji śledczych. Ludwik Dorn uważa, że posłowie powinni wyciągnąć wnioski z pracy komisji śledczej z 2005 roku i ówczesnej kampanii prezydenckiej.
"Przy pomocy komisji śledczej w sposób haniebny, obrzydliwy, powiem kolokwialnie załatwiono kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza" - mówi Dorn. Dodał, że póki jest marszałkiem nie pozwoli, aby przy pomocy brudnych ubeckich zagrań prowadzono kampanię wyborczą przy pomocy Sejmu.
Ewentualna utajnienie obrad mogłoby być możliwe po zakończeniu przesłuchania Janusza Kaczmarka przez komisję do spraw służb specjalnych.