Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Afera Volkswagena. Cały świat chce wyjaśnień od koncernu

0
Podziel się:

Nawet 11 mln pojazdów może dotyczyć afera Volkswagena. Auta oszukujące czujniki spalin były sprzedawane na całym świecie i przyznał to nawet sam koncern. Rządy kolejnych państw chcą wyjaśnień i kar dla firmy. A ta dziś przeprasza za oszustwo. Inwestorzy giełdowi i tak się boją, co widać po tracącym kursie firmy.

Afera Volkswagena. Cały świat chce wyjaśnień od koncernu
(Hermann Bredehorst)

Nawet 11 mln pojazdów może dotyczyć afera Volkswagena. Auta oszukujące czujniki spalin były sprzedawane na całym świecie i przyznał to nawet sam koncern. Rządy kolejnych państw chcą wyjaśnień i kar dla firmy. A ta dziś przeprasza za oszustwo. Inwestorzy giełdowi i tak się boją, co widać po lecącym na łeb na szyję kursie.
Przypomnijmy, że kilka dni temu amerykańskie media ujawniły, że Volkswagen manipulował wynikami związanymi z emisją spalin swoich silników diesla. Specjalny czujnik zamontowany w aucie miał je zaniżać, gdy próbowano sprawdzić emisję. Choć badania wskazywały na spełnianie norm, to tak naprawdę były one przekroczone nawet 40-krotnie.

We wtorek głos w sprawie zabrał Biały Dom. W oficjalnym komunikacie wyraził on swoje zaniepokojenie zaistniałą sytuacją, a amerykański Departament Sprawiedliwości zapowiedział dodatkowe testy, także innych modeli. Waszyngton domaga się od Niemców wyjaśnień.

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska poinformowała z kolei, że niemieckiej firmie może grozić grzywna wynosząca nawet 18 miliardów dolarów. Sprawa ma również trafić pod obrady Kongresu.

Wyjaśnień chce też Angela Merkel. Zażądała ona we wtorek szybkiej i pełnej informacji w sprawie manipulowania przez Volkswagena pomiarem emisji spalin w jego samochodach.

Kanclerz podkreśliła, że "w obliczu trudnej sytuacji" konieczna jest "pełna przejrzystość". - Mam nadzieję, że możliwie najszybciej ujawnione zostaną fakty - powiedziała. Podkreśliła, że minister transportu Alexander Dobrindt jest w ścisłym kontakcie z koncernem.

Afera dotarła także do Polski. Wicepremier Janusz Piechociński powiedział, że będzie domagał się od Volkswagena wyjaśnień ws. skandalu związanego z emisją spalin. Chce wiedzieć, czy w Polsce koncern samochodowy, podobnie jak w USA, manipulował pomiarem emisji.

- Po pierwsze, zlecę naszej ambasadzie w Stanach Zjednoczonych i Wydziałowi Promocji Handlu i Inwestycji ściągniecie dokładnych informacji o tej sprawie. Po drugie, zwrócę się z prośbą o wyjaśnienia do Volkswagena, czy w Europie i w Polsce wystąpiło takie zjawisko. Chcemy wiedzieć, o czym konkretnie mówimy. Dopiero wtedy będę mógł odnieść się do tej sprawy - powiedział we wtorek Piechociński.

Swoje śledztwa lub prośby o wyjaśnienia kierują w stronę niemieckiego koncernu także władze Włoch, Francji czy Wielkiej Brytanii.

Zmiany dla producentów aut zapowiada również Komisja Europejska. Ta poinformowała we wtorek, że analizuje dostępne informacje dotyczące manipulowania pomiarem emisji spalin w samochodach Volkswagena. A od przyszłego roku możliwe będzie testowanie samochodów nie w laboratoriach, a w warunkach drogowych.

- Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Jesteśmy w bliskim kontakcie z Volkswagenem i agencjami zajmującymi się ochroną środowiska w USA. Wiemy o wewnętrznych i zewnętrznych dochodzeniach w tej sprawie w Stanach Zjednoczonych i Niemczech, ale jest zbyt wcześnie, abyśmy mogli wyciągnąć jakieś wnioski - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE ds. przemysłu Luicia Caudet.

Jak podkreśliła, wyjaśnienie tej sprawy jest kluczowe dla dobra konsumentów oraz środowiska. - Musimy być absolutnie pewni, że przemysł wypełnia standardy i limity dotyczące emisji pojazdów. Obecnie analizujemy informacje dostępne w tej chwili. Mamy zamiar rozmawiać o tym z krajami członkowskimi - dodała.

Rzeczniczka podała, że Komisja pracuje nad wprowadzeniem nowych procedur dotyczących testów pojazdów, aby było pewne, że spełniają one limity emisji. Przypomniała, że od początku przyszłego roku testy samochodów z silnikami diesla będą możliwe nie w laboratoriach, ale w realnych warunkach jazdy.

Caudet zwróciła uwagę, że UE ma kompetencje, jeśli chodzi o ustalanie limitów emisji spalin, a także procedur dotyczących testów. Z kolei jeśli chodzi o sprawdzanie, czy są one spełniane, należy to do kompetencji państw członkowskich.

Tymczasem skandal z fałszowaniem danych o emisji spalin w samochodach marki Volkswagena zatacza coraz szersze kręgi. Koncern poinformował, że oprogramowanie umożliwiające manipulację emisją spalin zainstalowano w dużo większej liczbie pojazdów. Mowa jest o nawet 11 milionach samochodów z silnikiem diesla.

Koncern z Wolfsburga spodziewa się ogromnych strat, nie tylko wizerunkowych. Firma ostrzegła już swoich akcjonariuszy, że należy liczyć się z dużymi stratami finansowymi. Volkswagen zarezerwował już 6,5 miliarda euro na pokrycie kosztów skandalu.

O prezesie spółki większość ekspertów już mówi w czasie przeszłym. Martin Winterkorn może bowiem lada dzień stracić stanowisko. Na razie próbując ratować swój honor i spadający kurs akcji koncernu zaczął przepraszać klientów.

- Jest mi niezmiernie przykro, że zawiedliśmy zaufanie ludzi - napisał Martin Winterkorn w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej koncernu. Wyraził też najgłębsze ubolewanie wobec klientów, władz państwowych i opinii publicznej. Winterkorn zapowiedział, że priorytetem władz firmy jest wyjaśnienie sprawy i zapewnił, że tego tupu manipulacje nigdy się nie powtórzą.

Na koniec dnia kurs akcji Volkswagen tracił 17 proc. Dzień wcześniej spadki były na podobnym poziomie. Za jedną akcję inwestorzy płacą 111,55 euro. To najniższy poziom od czterech lat.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)