Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bankructwo Grecji. Za zapaść finansową odpowiadają kolejne rządy tego kraju

0
Podziel się:

Unia Europejska nie powinna dawać Grecji preferencyjnych warunków takiej pomocy. Mogłoby to wywołać protesty państw, które z powodzeniem wprowadziły programy oszczędnościowe.

Bankructwo Grecji. Za zapaść finansową odpowiadają kolejne rządy tego kraju
(EPA/YANNIS KOLESIDIS)

Grecja nie zapłaciła raty pożyczki Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Miała to zrobić do wczoraj, do północy. Grecja stała się tym samym pierwszym krajem uprzemysłowionym, który zalega z płatnościami w stosunku do Funduszu.

Za zapaść finansową Grecji odpowiadają kolejne rządy tego kraju - uważają eksperci. Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań Nad Gospodarką Rynkową wylicza, że powodów greckich problemów jest kilka. Ekspert zwraca uwagę, że Grecy od dawna żyją na kredyt i przejadają kolejne pożyczki.

Kolejnym problemem tego kraju jest zbyt rozbudowana sfera socjalna. Ekipy rządowe, by zdobyć popularność, licytowały się w rozdawaniu przywilejów socjalnych. Emerytury były zbyt wysokie, co spowodowało, że cały system stał się niewydolny.

Na najbliższą niedzielę w Grecji zaplanowano referendum. Obywatele tego kraju mają się wypowiedzieć, czy chcą przyjąć plan ratunkowy. Premier Grecji wezwał rodaków by głosowali przeciwko.

Eurodeputowany Jacek Saryusz - Wolski uważa, że Unia Europejska nie powinna dawać Grecji preferencyjnych warunków takiej pomocy. Mogłoby to wywołać protesty państw, które z powodzeniem wprowadziły programy oszczędnościowe, jak na przykład Portugalia, czy Hiszpania.

Ministrowie finansów strefy euro chcą poczekać na wynik referendum w Grecji przed rozpoczęciem dalszych rozmów z władzami w Atenach.

Na ratowanie greckiej gospodarki unijni podatnicy wydali już 256 mld euro. To absolutny rekord, dotąd jeszcze żaden kraj nie dostał tak dużego wsparcia. Są to środki całkowicie stracone, ale nikt nie chce tego oficjalnie przyznać - twierdzą przepytani przez Money.pl eksperci.

Ateński skarbiec świeci pustkami, a kraj stoi na krawędzi niewypłacalności. - Kontrolowane bankructwo i opuszczenie strefy euro to najlepsze wyjście - twierdzi prof. Stanisław Gomułka, a prof. Witold Orłowski zapewnia, że dłuższej perspektywie opłaci się to zarówno Grecji, jak i Europie. - Żadnej katastrofy nie będzie - podkreśla.

- Ekipa premiera Ciprasa gra nieczysto i bardzo ryzykuje - twierdzi w rozmowie z *Money.pl *Rafał Antczak, ekonomista zasiadający w zarządzie Deloitte Business Consulting SA.

- Pieniądze, które kraj ten otrzymał przez minione pięć lat, pozwoliły Grekom przetrwać bez budowania konkurencyjności własnej gospodarki. To co robią, to jedynie gra na czas i kolejna próba wyłudzenia dalszych pożyczek, których nie są w stanie spłacić - podkreśla.

- Grecja jest bankrutem. Nie dostaje już pieniędzy na rynku finansowym - przekonuje w rozmowie z Money.pl prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów oraz jeden z najczęściej cytowanych ekonomistów. Jak przypomina, o niewypłacalności tego kraju możemy mówić właściwie od 28 kwietnia 2010 roku. To właśnie wtedy odsetki od greckich obligacji wzrosły o 38 procent. W reakcji na załamanie się finansów wprowadzone zostały programy ratunkowe i dziś – mówiąc obrazowo - tylko one utrzymują ją przy życiu.

Zobacz, jak zareagowało euro na sytuację w Grecji

- Kontrolowane bankructwo i opuszczenie strefy euro to najlepsze wyjście – twierdzi prof. Stanisław Gomułka. Zgadza się też ze znanym niemieckim ekonomistą, szefem Instytutu Badań na Gospodarką Ifo w Monachium, Hansem-Wernerem Sinnem, że dotychczasowa strategia walki z kryzysem greckim nie sprawdziła się.

- Kluczowa będzie dewaluacja, to ona pozwoliłaby odbudować miejsca pracy, dałby szansę na zwiększenie konkurencyjności i pozwoliła odbudować wewnętrzną produkcję - wyjaśnia polski ekonomista. Dewaluacja oznacza, że towary importowane będą droższe, więc Grecy kupowaliby więcej od rodzimych producentów. - Grexit i bankructwo wcale nie oznacza katastrofy, ale szansę - dodaje prof. Gomułka.

Z badań instytutu Ifo, analizującego sytuację 70 krajów, które ogłosiły niewypłacalność, a potem dewaluowały walutę, wynika, że średnio po dwóch, trzech latach znów odnotowały one wzrost gospodarczy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)