Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|

Afera hipermarketowa. Główny oskarżony czuje się niewinny, proces ruszy w październiku

79
Podziel się:

- Mój klient jest niewinny, nie popełnił zarzuconego mu czynu - powiedział w rozmowie z money.pl mec. Jacek Giezek, obrońca Pawła S., czyli głównego oskarżonego w sprawie.

Afera hipermarketowa. Główny oskarżony czuje się niewinny, proces ruszy w październiku

W tej sprawie oskarżonych jest ok. 50 osób, akta liczą ponad 100 tomów, a w tle są ponad 4 mln zł pochodzących prawdopodobnie z łapówek. W czwartek oskarżeni po raz pierwszy spotkali się przed wrocławskim Sądem Okręgowym. - Mój klient jest niewinny, nie popełnił zarzuconego mu czynu - powiedział money.pl mec. Jacek Giezek, obrońca głównego oskarżonego w sprawie Pawła S.

Niewinność 27 osób, które usłyszały zarzuty, reprezentuje kilkudziesięciu obrońców. Ale na ławie oskarżonych zasiadł w czwartek jedynie Paweł S., od którego zatrzymania w kwietniu 2010 roku rozpoczęła się cała sprawa. Po zakończeniu posiedzenia nie chciał z nami rozmawiać i odesłał nas do swojego obrońcy.

Ten z kolei zapewniał, że jego klient nie popełnił zarzucanego mu czynu. - Będziemy walczyć o całkowite uniewinnienie - rzucił, wychodząc z sali sądowej mec. Jacek Giezek. To o tyle ciekawe, że podczas pierwszych przesłuchań oskarżony przyznawał, że otrzymywał pieniądze od dostawców. Zarzekał się jednak, że "traktował to jako podziękowanie za dobrą współpracę".

Paweł S. to jeden z głównych oskarżonych w aferze korupcyjnej w polskich hipermarketach. Usłyszał on zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za preferencyjne traktowanie dostawców, chcących wystawiać swoje towary na półkach sklepowych w Kauflandzie, gdzie S. zajmował stanowisko kierownicze. Grozi mu za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

6 lat od zatrzymania

Paweł S. został zatrzymany w kwietniu 2010 r. w trakcie policyjnej akcji o kryptonimie "Kufel". Miał wtedy przy sobie 2 tysiące złotych w kieszeniach, po 5 tys. w saszetce i plecaku i ponad 30 tys. w foliowej torbie. Do tego jeszcze 10 tysięcy euro. Ale na tym nie koniec.

Podczas przeszukania mieszkań i skrytek bankowych ówczesnego kupca w Kauflandzie ujawniono gotówkę, walutę i bony o równowartości ponad 4 mln zł.

W domu pod miastem śledczy znaleźli pliki pieniędzy w przenośnym sejfie, komodzie na bieliznę, plecaku, foliowej reklamówce, sypialni czy ukrytym w garderobie sejfie. W sumie 184 tysiące euro, 116 tysięcy złotych, 94 tysiące dolarów, 4 tysiące franków, 12 tysięcy koron czeskich, a nawet 50 dirhamów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W należącym do S. mieszkaniu w centrum Wrocławia odkryto kolejne sumy pieniędzy. Sejf w kuchennej szafce krył 67 tysięcy euro i prawie 62 tysiące dolarów. Jak później przyznał oskarżony, łapówki zwykle przyjmował w złotych, a potem wymieniał je na obcą walutę.

Dużą część pieniędzy trzymał w dwóch wynajętych w PKO BP skrytkach bankowych, gdzie ukrył ponad 450 tys. zł, 200 tys. dolarów, 340 tys. euro, 6 tys. funtów i 2 tys. franków szwajcarskich. Oprócz tego w skrytce znalazły się rodowa biżuteria, zegarek kieszonkowy, a nawet... złoty ząb.

Więcej na temat korupcyjnego procederu w hipermarketach (na ławie oskarżonych są również byli pracownicy Carrefoura, Reala, Makro i Auchan)
przeczytasz w money.pl tutajoraz tutaj.

Trzy nurty procesu

Sprawa korupcji w polskich hipermarketach trafiła do sądu na początku roku, ale żeby dobrze zrozumieć to zagmatwane śledztwo, trzeba by je opisać na podstawie trzech wątków.

Pierwszy z nich dotyczy dostawców, którzy przyznali się do wręczania łapówek i dobrowolnie poddali się karze. Wśród nich są m. in. handlowcy Red Bulla i Sobieskiego. Ich sprawy są już zakończone, a oskarżeni usłyszeli wyroki.

Drugie śledztwo dotyczy dostawców, wobec których prokurator zdecydował się na warunkowe umorzenie postępowania. Innymi słowy - uznaje on ich winę, ale odstępuje od wymierzenia kary. W tym przypadku rozprawa odbyła się pod koniec lutego i dotyczyła 16 osób. Zaledwie 7 z nich zgodziło się na takie rozwiązanie (w tym m. in. Andrzej P., niegdyś jeden z najbogatszych Polaków i właściciel Widzewa Łódź), zaś pozostała dziewiątka dowodzi swojej niewinności. Robi to jednak w odrębnym postępowaniu, prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków.

Trzecie postępowanie dotyczy sprawy, którą opisujemy. Oskarżeni to Paweł S. oraz pomagający mu "naganiacze", którzy usłyszeli również zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Akt oskarżenia zostanie odczytany dopiero na następnym posiedzeniu, które zaplanowane jest na 27 października.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(79)
kasiutka
7 lat temu
Jak coś kręcisz szaraku, to nie zdążysz tych pieniędzy wydać i paka. Jak kręcisz, to musi być to Amber Gold! Właściciel siedzi (przed AG tyle zarabiał, że nie miał nic do stracenia), a reszta spiła soki. Ewentualnie musisz być dyrektorem albo prezesem państwowej spółki legalnie zarabiasz i uj, że firma upada. Co byś nie robił i tak wypłatę legalnie zarobisz.
.obiektywny.
7 lat temu
[QUOTE] traktował to jako podziękowanie za dobrą współpracę". [/QUOTE] Dziękowali mu za współpracę grubymi kopertami , w domu kasa walała się wszędzie, gdzie tylko było trochę wolnego miejsca zaś obrońca twierdzi,że On przecież taki niewinny ...
obserwator
8 lat temu
Widać że szwabia poczuła się urażona że polaczki dzięki ich firmie kręcą lody na boku - teraz żądają nie tylko kary winnych swoich polskich pracowników ale i zwrotu tej łapówy - słowem kasa zmieni właściciela. A gdzie przyzwoitość i rozsądek? - nie istnieje nic takiego w handlu. Łpówa to łapówa - tyle w temacie.
8765trgfbhn
8 lat temu
A, ja łapówki od razu przekazuję dalej bo zasada ekonomi mówi żeby pieniądz krążył
starch
8 lat temu
Kapitalizm+ demokracja= całkowite bezprawie. Dla majętnych oczywiście. Bidoki płacą za wszystko. Oto najwyższy poziom cywilizacji połączonej z religiami.
...
Następna strona