Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|

Czy to koniec Ubera w Polsce? Szykuje się zmiana w przepisach

404
Podziel się:

Licencję taksówkarską oraz specjalny wpis do dowodu rejestracyjnego będą musieli uzyskać kierowcy Ubera, jeśli dalej będą chcieli przewozić pasażerów prywatnymi samochodami. To tylko niektóre z założeń, które znalazły się w nowelizacji ustawy o transporcie drogowym.

Czy to koniec Ubera w Polsce? Szykuje się zmiana w przepisach
(Alper Çuğun/Flickr (CC BY 2.0))

Licencję taksówkarską oraz specjalny wpis do dowodu rejestracyjnego będą musieli uzyskać kierowcy Ubera, jeśli dalej będą chcieli przewozić pasażerów prywatnymi samochodami. To tylko część założeń, które znalazły się w nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, którą przedstawił resortowi infrastruktury specjalnie powołany zespół roboczy.

O pracach nad zmianami w przepisach informuje "Rzeczpospolita", która dotarła do projektu nowelizacji. Autorem dokumentu jest zespół roboczy, w którego skład weszli przede wszystkim przedstawiciele środowiska taksówkarskiego, natomiast nie zaproszono do prac nikogo, kto reprezentowałby stanowisko Ubera.

Resort jednak uspokaja, że gdy projekt trafi do rządowego centrum legislacji, to zostanie poddany konsultacjom społecznym i każdy będzie mógł się wypowiedzieć na temat zmian w przepisach.

A te dotkną przede wszystkim kierowców, którzy bez licencji taksówkarskiej przewożą pasażerów, głównie przy pomocy aplikacji Ubera. Gdy nowe prawo wejdzie w życie, będą musieli zdobyć taki sam dokument, jak taksówkarze, oraz otrzymać wpis w dowodzie rejestracyjnym, który potwierdzi, że ich samochód będzie wykorzystywany do prowadzenia działalności transportowej.

Przepisy nie podobają się ekspertom. - Stanowią one poważne zagrożenie dla nowoczesnej gospodarki opierającej się na nowych technologiach. Eliminują możliwości świadczenia usług transportowych przez kogokolwiek, oprócz taksówkarzy - tłumaczy Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP, cytowany przez dziennik.

Projekt nakłada też licencję na pośredników przy przewozie nie tylko osób, ale i rzeczy. - A to uderza w kolejną gałąź gospodarki w tym kraju, jaką jest biznes kurierski - alarmuje Pączka.

O planach objęcia Ubera podobnymi przepisami, jak taksówki mówi się w Polsce od dawna. - Ktoś, kto chce jeździć przez 3 godziny tygodniowo przez 3 miesiące, nie powinien zdawać testów na licencję. Podkreślę jeszcze raz - jesteśmy regulowani w wielu miejscach na świecie i uważamy, że tak powinno być. Ale to powinny być współczesne przepisy, które doceniają, kim są nasi kierowcy i jakie usługi świadczymy - mówił money.pl pod koniec czerwca David Plouffe, doradca strategiczny głównego zainteresowanego.

Nic złego w działalności Ubera w Polsce nie widzi również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W wydanym na początku maja komunikacie instytucja podała, że "wejście przedsiębiorstwa Uber na lokalne rynki transportu wpływa na rozwój konkurencji na tych rynkach, co ma pozytywne przełożenie na sytuację konsumentów".

Uber to amerykański twórca aplikacji mobilnej o takiej samej nazwie, służącej do zamawiania transportu przez kojarzenie pasażerów z kierowcami, nie zaś profesjonalnymi taksówkarzami. Firma powstała w 2009 roku, a 5 lat później dotarła do Polski. Z przejazdów mogą korzystać mieszkańcy m.in. Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, Wrocławia i Łodzi. Działalność Ubera nie podoba się taksówkarzom, którzy tracą w ten sposób klientów. Tego typu przewozy kosztują bowiem znacznie mniej niż klasyczna taryfa.

W ostatnich tygodniach słynący z innowacyjnych rozwiązań Uber postawił również na dowóz jedzenia. Klienci mogą bowiem zamawiać za jego pośrednictwem posiłki z restauracji znajdujących się na drugim końcu miasta. Do tej pory system funkcjonował w ponad 30 miastach na całym świecie. Niedługo dołączyć do nich mają kolejne 22 kraje.

wiadomości
gospodarka
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(404)
WYRÓŻNIONE
Klucz i Młot
9 lat temu
Taksiarstwo to nie tylko zawód, to stan umysłu. Samochody dobite, wszystko klepane młotkiem albo lepione na klej i trytytki. Prowadzę warsztat i jak przyjedzie złotówa to zwykle słyszy że mam wolne terminy za miesiąc. Myślę że gdybym zebrał wszystkie przypadki taksiarskiej patologii to by wyszedł zbiór opowiadań. Ot chociażby podjechał jakiś czas temu zgnitym W203 bo zobaczył że w takim samym wymieniamy tarcze+klocki i chciał dostać stare bo "jeszcze z miesiąc na nich polata". Jedyny przypadek jaki pamiętam kiedy złotówa nie bełtał się o koszt naprawy to jak mu rozrusznik zdechł 31 grudnia. Nie mam dla tej "kasty" za grosz współczucia.
komuna we łbi...
9 lat temu
Skoro jest taki hałas, to znaczy, że złotówom pali się pod d#pami! Patologia płacząca o przywileje, jak inni z poprzedniej epoki - górnictwo, stocznie czy rolnicy. MI ŻADNE PAŃSTWO NIE POMAGAŁO W PROWADZENIU WŁASNEJ FIRMY! NIKT SIĘ NIE PRZEJMOWAŁ, JAK FIRMA PADAŁA! TO MOŻE MOTŁOCH NIECH POSZUKA INNEJ PRACY, SKORO NIE WYTRZYMUJĄ KONKURENCJI I NIE PODOBA IM SIĘ, ŻE KTOŚ ROBI TO LEPIEJ...? Ja zmieniłem branżę, a nie płakałem i wyciągałem łapska po pomoc państwa.
idzie nowe
9 lat temu
Taksówkarskiej mafii nie wyszło oblewanie śmierdzącymi cieczami, przegrywali w sądach sprawy o bezprawne zatrzymania i niszczenie mienia, to teraz z bandziorów udają biednych i pokrzywdzonych i proszą o wsparcie... Panowie, gospodarka centralnie sterowana dawno się skończyła, czego jak widać nie zauważyliście, bo taksówki też w 80% z lat 90-tych. Ha ha ha!
...
Następna strona