Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Karty płatnicze w polskich instytucjach są nadużywane. Na co wydawali pieniądze urzędnicy?

0
Podziel się:

Warsaw Enterprise Institute, fundacja Związku Pracodawców i Przedsiębiorców postanowiła sprawdzić, jak urzędnicy korzystają ze służbowych kart płatniczych.

Karty płatnicze w polskich instytucjach są nadużywane. Na co wydawali pieniądze urzędnicy?
(Marek Zawadla/Reporter)

Przynajmniej 2,5 miliona złotych wydali służbowymi kartami płatniczymi pracownicy najważniejszych instytucji w ubiegłym roku. Większość pieniędzy pochłonęły opłaty za hotele - kosztowały podatników 833 tysiące złotych. Im głębiej spojrzymy w zakres urzędniczych wydatków tym robi się ciekawiej. 277 tysięcy złotych wypłacili z bankomatów pracownicy Agencji Rozwoju Regionalnego. Nie przeszkodziły im w tym wysokie opłaty za takie transakcje.

Warsaw Enterprise Institute, fundacja Związku Pracodawców i Przedsiębiorców postanowiła sprawdzić, jak urzędnicy korzystają ze służbowych kart płatniczych. W tym celu WEI wysłała do 88 instytucji i urzędów pytania, czy ich pracownicy mają dostęp do służbowych kart płatniczych i za co płacili nimi w ostatnim roku. Wnioski z analizy nie są najlepsze. "Państwowa karta płatnicza - pieniądze niczyje" - czytamy na wstępie raportu.

Połowa - 45 instytucji - otwarcie przyznała, że korzysta z kart płatniczych. Rekordzistą pod tym względem jest Narodowy Bank Polski, który swoim pracownikom dał aż 250 kart płatniczych. Łączne wydatki w ubiegłym roku wyniosły 2 miliony złotych. Marek Belka, prezes NBP ma do dyspozycji kartę z limitem 150 tysięcy złotych, wiceprezesi z kolei mogą wydać do 100 tysięcy złotych. Bank nie chciał udostępnić dokładnych wyciągów z karty, ponieważ uznał, że kontrola wydatków "nie jest istotnym interesem publicznym". Z tego powodu wydane przez NBP 2 miliony nie zostały zaliczone do łącznych wydatków wszystkich urzędów.

Co ciekawe to właśnie wydatki NBP zachęciły WEI do analizy. To właśnie służbową kartą zapłacił Marek Belka za kolację z Bartłomiejem Sienkiewiczem, ówczesnym ministrem, w restauracji Sowa & Przyjaciele.

Narodowy Bank Polski już po publikacji materiału (w poniedziałek, 16.11) odniósł się do wniosków Warsaw Enterprise Institute. NBP tłumaczy, że taka liczba kart płatniczych jest konieczna, ponieważ w banku nie ma możliwości pobierania zaliczek np. na podróże służbowe. - Karty płatnicze wykorzystywane są przez pracowników NBP przede wszystkim do dokonywania opłat za hotele podczas wyjazdów krajowych i zagranicznych. Jest to wygodniejsza i bezpieczniejsza metoda od pobierania zaliczek i płacenia gotówką - tłumaczą money.pl przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego.

- Użytkownicy kart płatniczych muszą przekazać dowody dokumentujące poniesione wydatki przy użyciu karty. Ich brak, bez uzasadnionej przyczyny, powoduje obciążenie tymi wydatkami użytkownika karty - tłumaczyli nam pracownicy biura prasowego. Jednocześnie udało nam się dowiedzieć, ile pieniędzy służbową kartą wydał Marek Belka, prezes NBP. Od stycznia do października tego roku wydał 32 tysiące złotych (czyli jedną piątą miesięcznego limitu) na podróże do Europejskiego Banku Centralnego (siedziba we Frankfurcie nad Menem), Banku Rozrachunków Międzynarodowych (siedziba w Bazylei) i Banku Światowego z siedzibą w Waszyngtonie.

Jednocześnie Narodowy Bank Polski zobowiązał się, że dokładnie sprawdzi, czy WEI i Związek Pracodawców i Przedsiębiorców powołały się na prawdziwe dane dotyczące wydatków banku.

1000 złotych każdego dnia

Pod względem liczby kart niewiele gorzej jest w Agencji Rynku Rolnego, która ma aż 46 kart debetowych z dziennymi limitami od 500 do 3 tysięcy złotych oraz kilka z ograniczeniem dopiero powyżej 10 i 15 tysięcy. ARR w ubiegłym roku za pomocą "plastiku" wydała ponad pół miliona złotych. Twórcy raportu zwracają uwagę, że pracownicy Agencji wypłacili z bankomatów 277 tysięcy złotych, co stanowi w sumie połowę transakcji. Łatwo policzyć, że każdego dnia roboczego wypłacają ponad tysiąc złotych. Warto przypomnieć, że w większości banków takie transakcje są powiązane z dodatkową prowizją. Tak też było w przypadku ARR. W ciągu roku z tytułu właśnie prowizji agencja musiała zapłacić prawie 6 tysięcy złotych. Bez dostępu do faktur nie można jednak do końca stwierdzić, czy transakcje były nieuzasadnione.

Z kart płatniczych często korzystają również pracownicy Najwyższej Izby Kontroli. Mając do dyspozycji 19 kart, wydali w ubiegłym roku 288 tysięcy złotych. Noclegi pracowników kosztowały 130 tysięcy złotych, a obsługa delegacji zagranicznych 44 tysiące złotych. Trzeba przyznać, że Najwyższa Izba Kontroli bardzo dokładnie przedstawiła rachunki z kart płatniczych. Dzięki temu wiemy, że w ciągu roku na kwiaty Izba przeznaczyła 550 złotych, a na bilety lotnicze 612 złotych. Bankowa obsługa kart i prowizje kosztowały ponad 7 tysięcy złotych.

Warto zwrócić również uwagę na niektóre wydatki pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W ubiegłym roku Zakład udostępniał swoim pracownikom - głównie członkom zarządu - kilka kart z limitem do 20 tysięcy złotych. Jak wynika z faktur - służyły głównie do płacenia za hotele. W ten sposób wiemy, że niektóre osoby z zarządu ZUS nocowały w pięciogwiazdkowym hotelu Hilton w Baku za 5 tysięcy złotych, czterogwiazdkowym hotelu w australijskim Melbourne za 6 tysięcy złotych i Iridium Hotel za 8,5 tysiąca złotych. ZUS kartami wydał ponad 90 tysięcy złotych, w tym 81 właśnie na usługi hotelowe.

Nie wszyscy szastają pieniędzmi

Nie wszystkie instytucje korzystają tak często z kart jak NIK, ZUS, czy ARR. Większość ministerstw może pochwalić się bardzo małymi wydatkami pracowników. Ministerstwo pracy w ten sposób wydało 58 tys. zł, Ministerstwo Skarbu Państwa - 27 tys. zł, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaledwie 8,5 tys. zł. Niewiele w ten sposób wydała również Kancelaria Prezydenta (30 tys. zł) i Kancelaria Sejmu (56 tys. zł). Z kolei Kancelaria Premiera nie wydała służbowymi kartami ani złotówki w ciągu roku.

Jak wynika z raportu 20 urzędów i instytucji nie korzysta w ogóle ze służbowych kart płatniczych. W portfelach nie mają ich pracownicy między innymi Ministerstwa Obrony Narodowej, NFZ, Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Sportu i Rekreacji, czy np. Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Jak kształtowały się wydatki w instytucjach, które odpowiedziały na wniosek o udostępnienie danych? 282 karty odpowiadały za 2 mln 470 tys. wydanych złotych. Hotele kosztowały 833 tysiące, co stanowi 38 procent wydanych. Z kolei zaopatrzenie urzędów 562 tysiące złotych (26 procent). Restauracje kosztowały podatników 16 tysięcy złotych.

Warto podkreślić, że WEI wie o istnieniu aż 567 kart, co oznacza, że wiemy tylko i wyłącznie o wydatkach z połowy "plastików". W danych brakuje wspomnianych już 2 milionów, które w ubiegłym roku wydał NBP.

Nie wszyscy urzędnicy uznali, że informacje o wydatkach ze służbowych kart powinny dostać się do publicznego obiegu. Analitycy WEI otrzymali 16 odpowiedzi odmownych i 6 częściowo odmownych. Dlaczego niektóre instytucje nie chciały udzielić informacji na temat wydawania publicznych pieniędzy? Argumentacja - o ile w ogóle była - przybierała różne wersje: od powoływania się na ochronę danych osobowych pracowników po stwierdzenia, że informacja o wydawanych w ten sposób pieniądzach jest... nieistotna. Część przepytywanych instytucji w ogóle nie odpowiedziała na prośbę. Unikaniem pytań posłużył się między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich, Trybunał Konstytucyjny, Agencja Nieruchomości Rolnych, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Jak zwracają uwagę autorzy raportu - problemem nie jest samo używanie służbowych kart płatniczych w polskich urzędach. Zdecydowanie ważniejsze jest to, jak i na co wydawane są pieniądze podatników. Jak wskazuje wynik ankiety, wiele urzędów doskonale radzi sobie bez służbowych kart, więc nie ma powodów, by pozostały miały ich nawet kilkaset. Poza tym ekspertów zaniepokoiła spora liczba małych transakcji na kartach. To może świadczyć, że niektóre z nich mogły być wykorzystane w celach prywatnych. A na dodatek analitycy WEI zwracają uwagę, że wypłaty gotówki z takich karty powinny być całkowicie zakazane. Po pierwsze - trudno uzyskać przejrzyste informacje o wydatkach, a po drugie - wypłaty wiążą się z często wysokimi prowizjami. WEI stoi na stanowisku, że pieniędzmi podatników nie powinno się zasilać bankowych kas.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)