Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konsekwencje ustawy o obrocie ziemią. Ceny spadną, rolnictwo przestanie się rozwijać

0
Podziel się:

Ustawa o obrocie ziemią w wersji proponowanej przez Prawo i Sprawiedliwość doprowadzi do sporych spadków cen w Polsce. To wcale nie jest dobra informacja - rolnicze majątki uszczuplą się, a o grunty wcale nie będzie tak łatwo.

Konsekwencje ustawy o obrocie ziemią. Ceny spadną, rolnictwo przestanie się rozwijać
(pixabay/ CC0 Public Domain)

Ustawa o obrocie ziemią w wersji proponowanej przez Prawo i Sprawiedliwość doprowadzi do sporych spadków cen w Polsce. To wcale nie jest dobra informacja - rolnicze majątki uszczuplą się, a o nowe grunty wcale nie będzie tak łatwo. Rafał Trzeciakowski, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, w programie #dziejesienazywo tłumaczył, że zaostrzenie przepisów oznacza "zahamowanie rozwoju polskiej wsi". Ekspert nie ma wątpliwości, że ustawa zamieni wieś w skansen.

Ustawa o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości zasobu własności rolnej Skarbu Państwa ma wzmocnić ochronę ziemi rolniczej w Polsce przed wykupem spekulacyjnym i kupowaniem przez ludzi, którzy nie gwarantują, że będzie ona uprawiana. Rząd Prawa i Sprawiedliwości musi wprowadzić nowe przepisy w życie przed 1 maja 2016 roku. Dlaczego? To właśnie tego dnia wygasa 12-letni okres ochronny na polską ziemię. W momencie wchodzenia do Unii Europejskiej zagwarantowaliśmy sobie bowiem, że przez ponad dekadę cudzoziemcy nie będą mogli kupować naszych gruntów.

Jak twierdzi minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel po tej dacie cudzoziemcy i spekulanci rzucą się do wykupu Polski. I dlatego rząd chce zaostrzyć przepisy wprowadzone przez poprzednią ekipę (przy wsparciu wszystkich partii).

Jak wygląda ustawa? Przede wszystkim zakłada, że w ciągu najbliższych pięciu lat Skarb Państwa i Agencja Nieruchomości Rolnych nie sprzedadzą ani jednego hektara. Na dodatek od prywatnego rolnika ziemię będzie mógł kupić tylko inny rolnik - osoba z wykształceniem rolniczym, która w danej gminie mieszka co najmniej 5 lat. Na dodatek w posiadaniu rolnik będzie mógł mieć maksymalnie 300 hektarów. I na tym koniec rozwoju gospodarstwa.

Zdaniem Rafała Trzeciakowskiego nie pozostanie to bez wpływu na ceny i sytuację rolników. Po pierwsze - ograniczenie podaży (spadnie liczba działek na rynku) i popytu (90 proc. Polaków nie ma wykształcenia rolniczego) wpłynie na ceny. A te będą spadały. Eksperci nie są w stanie dokładnie określić, o ile, ale przywołują przykład Węgier. Tamtejsze prawodawstwo również wprowadziło podobne ograniczenia, a ceny są dwa-trzy razy niższe niż w Polsce.

- Oczywiście ceny spadną. Konsekwencje dla rolników wcale nie będą dobre. Ci, którzy chcą inwestować i rozwijać gospodarstwo, będą mieli mniej kapitału, więc trudniej będzie im np. zabezpieczyć kredyt. Z kolei ci rolnicy, których dzieci powyjeżdżały do miast na studia, traktują gospodarstwa jako swoiste zabezpieczenie emerytalne. Rolnik, który ma przeciętne 10 ha na Mazowszu w cenie 30 tys. zł za hektar, ma na funduszu emerytalnym 300 tys. zł. Jeżeli ceny spadną o połowę, to będzie tam miał 150 tys. zł. I tak się stanie. Rozwiązania rządu są wzorowane na prawie węgierskim - tłumaczył Trzeciakowski.

W ubiegłym tygodniu do problemu w naszym programie odnosił się sam minister Krzysztof Jurgiel. Zdaniem Jurgiela nie ma problemu ze spadkiem cen, ponieważ ustawa nie zawiera żadnych mechanizmów wpływających na ceny. Minister rolnictwa zwracał uwagę, że jedynym celem zaostrzonych przepisów jest walka ze spekulacjami i przejęciem ziemi przez obcokrajowców. - Eksperci przesadzają. W nowej ustawie nie ma mechanizmów, które spowodują spadek cen. Chodzi o to, by ziemia trafiała w ręce rolników, a nie spekulantów - mówił w #dziejesienazywo minister rolnictwa.

Część ekspertów wskazuje, że nie tylko ceny gruntów ulegną zmianie. Niektórzy sugerują, że inwestycje na terenach rolnych przestaną być opłacalne. Właściciel ziemi będzie musiał ją odrolnić przed sprzedażą - a to może być kłopotliwe dla miast takich jak Kraków, czy Warszawa, gdzie spora część ziemi to właśnie grunty rolne. W ten sposób ceny mieszkań i magazynów na tych terenach mogą pójść w górę.

Ceny to jednak niejedyny argument przeciwko rozwiązaniom PiS. Jak tłumaczy Rafał Trzeciakowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju, ograniczenie sprzedaży i kupna ziemi wpłynie na stan polskiej gospodarki. Trzeciakowski jest zdania, że ustawa w obecnej wersji zahamuje rozwój polskiej wsi i wiele miejsc skaże na los skansenów.

W jaki sposób ustawa ma zmniejszyć możliwości rozwoju? Produktywność jest po prostu mocno związana z wielkością gospodarstw. Jak wskazuje ekspert, od 1 maja dalsza konsolidacja i - co za tym idzie - zwiększanie wydajności po prostu będą niemożliwe.

- Polskie rolnictwo po 1989 roku dokonało ogromnego postępu, ale w dalszym ciągu mamy jeden z najmniej produktywnych sektorów rolniczych w Unii Europejskiej. I to jest związane z tym, że mamy jedne z najmniejszych gospodarstw rolniczych w UE. Średnio w Polsce jest to 10 ha, w Niemczech - w okolicach 60 ha. Rozdrobnione gospodarstwa polskie zatrudniają bardzo duży odsetek Polaków - 11,5 procent. W Niemczech jest to 10 razy mniej przy trzykrotnie większej wydajności - tłumaczył ekonomista w programie #dziejesienazywo. Z kolei średni rozmiar gospodarstwa rolnego w całej Wspólnocie jest ponad trzy razy większy.

Źródło: WP na podstawie danych Agencji Nieruchomości Rolnych

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)