Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Sprawdzamy słowa prof. Lecha Morawskiego. Jak duży jest problem korupcji w Polsce?

24
Podziel się:

Czołowi polscy politycy są skorumpowani, korupcja jest też wśród sędziów Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego - przekonywał sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Lech Morawski na uniwersytecie w Oksfordzie kilka dni temu. I wywołał ogromne zamieszanie. Sprawdziliśmy, jak Polska wypada na tle pozostałych krajów pod względem łapówkarstwa. Wniosek? Jesteśmy światowym średniakiem.

Sprawdzamy słowa prof. Lecha Morawskiego. Jak duży jest problem korupcji w Polsce?
(Fotolia)

Czołowi polscy politycy są skorumpowani, korupcja jest też wśród sędziów Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego - przekonywał prof. Lech Morawski, sędzia TK na uniwersytecie w Oksfordzie kilka dni temu. I wywołał ogromne zamieszanie. Sprawdziliśmy, jak Polska wypada na tle pozostałych krajów pod względem łapówkarstwa. Wniosek? Jesteśmy światowym średniakiem.

- 10 lat inwestorzy zagraniczni piszą o najniższej korupcji w regionie, a tu jakiś facet jedzie do Anglii i bredzi, że jest wszechogarniająca - tak słowa profesora skomentował w mediach społecznościowych Sławomir Majman, przez lata szef Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Komentarze polityków były nawet ostrzejsze. Można je przeczytać tutaj.

Morawski, jeden z sędziów wybranych do Trybunału przez PiS, był jednym z głównych gości konferencji "Polski kryzys konstytucyjny a samoobrona instytucji", która odbyła się na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Oksfordzie kilka dni temu. Wystarczyło jego kilka zdań, by zszokować pozostałych prelegentów. I rozpętać burzę w Polsce.

Skąd zamieszanie?

Prof. Morawski przyznał, że reprezentuje też rząd, a o niezawisłości sędziego na chwilę zapomniał. Sporo czasu poświęcił też problemowi korupcji w Polsce. Jego zdaniem korupcja to nasza codzienność. Postanowiliśmy powiedzieć: "sprawdzam". Jak wygląda ten problem w Polsce? Skala maleje, choć do ideału jest daleko.

Czesi, Litwini, Włosi, Grecy, Hiszpanie mogą nam jednak tylko zazdrościć. Jak wynika z Indeksu Percepcji Korupcji, pod względem przejrzystości nie odbiegamy wcale od europejskich norm.

Na początku roku organizacja Transparency International opublikowała najnowszą edycję corocznego Indeksu Percepcji Korupcji. Jak budowany jest taki indeks? Oceny wystawiają ludzie biznesu i analitycy z całego świata, w tym są oczywiście eksperci zamieszkali w danym kraju. Każdy kraj oceniany jest w skali od 100 (to oznacza największą przejrzystość i najmniejszy problem) do 0 (to z kolei największa korupcja). W skrócie: najwyższa lokata w rankingu oznacza najmniejszą korupcję.

W najnowszym raporcie ewaluacji poddano 176 państw. Polska znalazła się na 29 miejscu (rok wcześniej byliśmy o oczko niżej). Na 100 możliwych punktów uzyskaliśmy 62. Równorzędne miejsce z Polską zajęła w tym roku Portugalia. Warto zerknąć na kraje, które wyprzedziliśmy.

Za Polską i Portugalią znalazły się chociażby Barbados, Katar, Słowenia, Tajwan. Te cztery kraje zajęły 31 lokatę. Ale kraje z regionu Europy Środkowej i Wschodniej wypadły jeszcze gorzej. Litwa zajęła 38 miejsce, Gruzja i Łotwa 44 miejsce, Czechy 47 miejsce, Słowacja 54 miejsce, a Węgry i Rumunia 57 miejsce. Poza tym daleko za Polską są Włochy (60 miejsce), Grecja (69 miejsce) i Bułgaria (75 miejsce).

Daleko nam jeszcze do Danii czy Nowej Zelandii, które wygrały ranking. W czołówce krajów znalazły się także kolejno: Finlandia, Szwecja, Szwajcaria, Norwegia, Singapur, Holandia, Kanada, Niemcy, Luksemburg i Wielka Brytania. Lepiej od Polski radzi sobie też Islandia, Estonia, Urugwaj czy Chile. Z hurraoptymizmem warto poczekać, choć dramatu nie widać.

25 mln zł łapówek w ciągu roku

Skalę problemu naświetlają też wyniki pracy CBA. Centralne Biuro Antykorupcyjne w ubiegłym roku ujawniło łapówki o wartości 25 mln zł. Pewne jest, że przez to Skarb Państwa stracił przynajmniej 243 mln zł. Z kolei kolejne 340 mln zł to pieniądze, które budżet mógł stracić przez przestępców. Rocznie CBA wszczyna więcej nowych spraw niż kończy. W 2016 roku Biuro zaczęło 200 spraw, skończyło 185. W toku pozostaje ponad 400.

Gdzie najczęściej CBA zaczyna postępowania? W administracji samorządowej. Tam było aż 81 postępowań przygotowawczych. Na drugim miejscu jest administracja rządowa z 31 postępowaniami na koncie. Wymiar sprawiedliwości, obarczony przez prof. Morawskiego mianem skorumpowanego, został objęty 21 postępowaniami. Niewiele mniej wątpliwości budziły działania w spółkach Skarbu Państwa czy unijnych programach.

Skąd CBA ma informacje o sprawach? Najczęściej wyciąga wnioski z już prowadzonych działań. Ale na drugim miejscu są pisemne donosy. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa skutkowało 67 sprawami. Warto zauważyć, że w ciągu ostatnich 3 lat spadła liczba zarzutów. Jeszcze w 2014 roku ponad 500 osób usłyszało 2021 zarzutów. W ubiegłym roku podobna liczba podejrzanych usłyszała 1275 zarzutów.

Ostatnie sprawy korupcyjne agencji to chociażby śledztwo na Wojskowej Akademii Technicznej. 20 byłych i aktualnych pracowników Akademii usłyszało zarzuty korupcyjne. Chodzi o wydawanie środków przy realizacji projektów badawczych. Inna sprawa? Prokuratura z Warszawy prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się na wpływy w organach ścigania. Oszukanych zostało 7 osób, łapówkarz przyjął pół miliona złotych. Akt oskarżenia jest już w sądzie. Podejrzany usłyszał zarzut płatnej protekcji. Zapewniał, że ma wpływy w Centralnym Biurze Śledczym Policji, prokuraturze a nawet Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W sprawie łapówek wpadła też prywatna firma medyczna ze Śląska. Chciała sobie załatwić kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, więc przygotowała pół miliona złotych w kopercie. Śledczy zatrzymali też jednego z dyrektorów szpitala - za wsparcie firmy przyjął kino domowe o wartości 11 tys. zł. Jego działanie spowodowało szkodę 700 tys. zł. Tyle właśnie stracił jego szpital.

W miarę wysokie miejsca w rankingach korupcji i sukcesy CBA nie są powodami do radości. Jak wynika z badań - wciąż wiele osób przymyka oko na korupcję. Mało tego, niektórzy pracownicy otwarcie przyznają, że chcieliby za gotówkę załatwić sobie awans lub pomóc firmie.

Polacy wciąż przymykają oko

Dla osiągnięcia celów osobistych lub firmy co dziesiąty Polak byłby skłonny oferować gotówkę. W Europie Wschodniej takiej odpowiedzi udzieliło więcej, bo 19 proc. ankietowanych. Takich informacji dostarcza raport "Badania Nadużyć Gospodarczych EY".

Czego można się dowiedzieć o Polakach? Mniej więcej co siódmy pracownik w Polsce (14 proc. badanych) zaksięgowałoby przychody wcześniej, żeby tylko osiągnąć zakładane cele biznesowe. Z kolei 9 proc. badanych przekazałoby fałszywe informacje, by zapewnić sobie awans lub podwyżkę.

Zdecydowanie najbardziej skłonne "przymykać oko" na działania nieetyczne jest młode pokolenie. Chodzi o osoby w wieku od 25 do 34 lat. "Aż jeden na czterech ankietowanych w tym wieku mógłby usprawiedliwić wręczenie gotówki, gdy na szali byłby wynik firmy" - czytamy w raporcie. Im starszy pracownik, tym bardziej oburza go nieetyczne zachowanie. Nie tylko bezkrytyczne, ale również łatwowierne jest młode pokolenie pracowników. Aż dwóch na trzech ankietowanych bez trudu uwierzyłoby, że zarząd podjął działania niezgodne ze standardami moralnymi dla dobra firmy.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(24)
gość17
6 lat temu
Teraz wszyscy opluwacze ś.p prof.Lecha Morawskiego powinni odszczekac wszystkie obelgi jakie na niego rzucali. Życzę wszystkim opluwaczom aby się ustawili swoim jadem.
um
7 lat temu
Korupcja dopiero będzie, jak polityczni koledzy pana Morawskiego zaczną kupować dla państwa bez przetargów i z wolnej ręki przedmioty dużej wartość jak np. samoloty, helikoptery .
KOD
7 lat temu
Tylko panowie Lis i Michnik mówią prawde!No i tvn..niekiedy.
Haha
7 lat temu
Sądy przyjęły do wiadomości,ze w Polsce są 130-140 letni właściciele kamienic.
Zawiercie się...
7 lat temu
Prawda jest taka że tylko....... Nie bierze w Polsce.....
...
Następna strona