Tylko w przypadkach bezpośredniego zagrożenia życia, nowotworów, opieki nad kobietami w ciąży i leczenia dzieci będziemy mieć dostęp do opieki medycznej bez limitów i kolejek. Pozostałe usługi państwo będzie reglamentować - pisze „Dziennik".
Minister zdrowia Zbigniew Religa uchylił rąbka tajemnicy jak ma wyglądać koszyk świadczeń zdrowotnych, czyli reforma slużby zdrowia o której głośno od jakiegoś czasu.
Bez kolejek i limitów ze świadczeń opieki zdrowotnej skorzystają pacjenci z chorobami układu krążenia, nowotworowymi, ofiary wypadków, dzieci oraz kobiety w ciąży. Reszta świadczeń będzie dostępna w ramach limitów i zgodnie z kolejką. Jeśli limit się wyczerpie, trzeba będzie czekać. Każdy kto nie chce czekać na zabieg w kolejce i będzie mógł się dodatkowo ubezpieczyć. Jeśli zachoruje, ubezpieczalnia zapłaci za jego leczenie - podaje dziennik.
„Dostęp do opieki medycznej ma być równy, ale w ramach tego ile jest pieniędzy publicznych" - mówi w gazecie minister Religa.
Religa tłumaczy, że chce w ten sposób skończyć z korupcją i hipokryzją w służbie zdrowia. "Bogaci i tak płacą korzystając z lepszych i szybszych usług medycznych. Lepiej żeby pieniądze od bogatych pacjentów trafiały do szpitali, a nie kieszeni lekarskich fartuchów" - tłumaczy Religa.
Minister zapowiada, że dokładny koszyk świadczeń gwarantowanych zostanie przedstawiony w czerwcu. Nie wiadomo jak na jego propozycję zareagują LPR i Samoobrona. Minister liczy na akceptację premiera. Jeśli jej nie uzyska - „to nie ma sensu być ministrem" - podsumowuje Religa.
Po doniesieniach prasowych "Dziennika" minister zdrowia podkreślił, że pomysł wydzielenia pięciu rodzajów świadczeń medycznych, na które nie obowiązywałyby żadne limity, to dopiero propozycja.
"To są moje propozycje" - powiedział Religa i dodał, że zaproponował akurat te dziedziny, ponieważ są one najczęściej przyczynami śmierci Polaków. Dodał, że zaproponował, żeby pozostałe świadczenia były limitowane poprzez kolejki, ale są też możliwe "inne rozwiązania". "Poczekajmy do czerwca" - dodał Religa.
"Proszę nie zapominać, że ostateczna decyzja jak rozwiążemy problem koszyka to jest decyzja absolutnie polityczna. To jest decyzja pod którą będzie się musiał podpisać rząd i premier. Czy podpisze się pod moimi propozycjami, zobaczymy" - powiedział Religa. Dodał, że wstępnie rozmawiał o propozycjach z premierem, ale nie przedstawił ich jeszcze rządowi, a główna dyskusja powinna się odbyć właśnie tam.
"Przedstawiony koszyk w czerwcu to będą przedstawione możliwości finansowe pieniędzy publicznych. Każda procedura będzie wyceniona
(...) i to jest dopiero moment do dyskusji co robić dalej" - dodał Religa.