Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Próbowali przekupić dyrektora oddziału ARiMR, by dostać miliony dotacji

112
Podziel się:

Biznesmeni kilkakrotnie spotykali się z dyrektorem pomorskiego oddziału ARiMR, oferując mu łapówkę za pomoc w pozyskaniu środków. Przedsiębiorcy proponowali dyrektorowi w zamian 1,5 proc. z 396,5 mln zł, czyli prawie 6 mln zł.

Próbowali przekupić dyrektora oddziału ARiMR, by dostać miliony dotacji
(AGENCJA SE/East News)

Pięciu przedsiębiorców oskarżono w związku z wręczeniem oraz obietnicą wręczenia ok. 6 mln zł łapówki dyrektorowi pomorskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Chcieli uzyskać wypłatę unijnych dotacji w wysokości ponad 396 mln zł.

O skierowaniu do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ aktu oskarżenia poinformował w poniedziałek Mariusz Marciniak - rzecznik prasowy gdańskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, który to wydział - wraz z warszawskim CBA - prowadził śledztwo w tej sprawie.

Marciniak wyjaśnił, że oskarżeni przedsiębiorcy utworzyli dwie firmy (pierwszą z nich w 2008 r., drugą - kilka lat później), które deklarowały prowadzenie działalności rolniczej (m.in. uprawę i skup marchwi, pietruszki oraz cebuli) i mogły korzystać z dotacji unijnych udzielanych przez pomorski oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR).

Pierwszej z tych firm - spółce "A.-N." - z siedzibą w Choczewku niedaleko Lęborka ARiMR przyznała dotację, ale, nabrawszy podejrzeń dotyczących jej działalności, wstrzymała wypłatę części środków w wysokości 76,5 mln zł. Druga firma - spółka "N.-F." z siedzibą w Lęborku dopiero starała się o dotację w wysokości 320 mln zł.

Biznesmeni reprezentujący obie firmy kilkakrotnie spotykali się z dyrektorem pomorskiego oddziału ARiMR, oferując mu łapówkę za pomoc w pozyskaniu środków. Według prokuratury przedsiębiorcy proponowali dyrektorowi w zamian 1,5 procent z 396,5 mln zł (to łączna wartość środków, o które zabiegali oskarżeni), czyli prawie 6 mln zł.

Jak wyjaśnił Marciniak, dyrektor pomorskiego oddziału ARiMR zgłosił sprawę CBA, a funkcjonariusze Biura urządzili - z pomocą dyrektora - zasadzkę: pod koniec kwietnia 2014 r. doszło do kontrolowanego przez Biuro przekazania pieniędzy. - Oczywiście dyrektor pomorskiego oddziału ARiMR, jako że zgłosił przestępstwo, nie ponosi w tej sprawie żadnej odpowiedzialności - zaznaczył Marciniak.

Poinformował, że oskarżeni "złożyli rozbieżne wyjaśnienia, częściowo zgodne z ustaleniami poczynionymi w śledztwie". Przedsiębiorcom grozi kara więzienia od 2 do 12 lat. Po zatrzymaniach, które miały miejsce w 2014 r., trafili oni do aresztu. Po kilku miesiącach wszyscy zostali zwolnieni - zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze w formie dozoru policyjnego, poręczeń majątkowych itp.

Marciniak poinformował też, że ustalenia śledczych pozwalają na postawienie tezy, zgodnie z którą "założeniem grupy osób skupionych wokół spółek "A.-N." i "N.-F.", nie była deklarowana produkcja rolna, lecz wykorzystanie istniejących mechanizmów prawnych w celach przestępczych". Zdaniem śledczych, założyciele obu spółek stworzyli je po to, by "wyłudzić nienależne środki finansowe wielkiej wartości".

W opinii śledczych wydajność produkcyjna przynajmniej jednej ze spółek mogła być w dokumentach znacznie zawyżana, co umożliwiało uzyskiwanie wyższego niż należne refinansowania inwestycji (przechowalni warzyw, sprzętu mechanicznego, hal, samochodów i linii technologicznych).

Zdaniem prokuratorów, podejrzani, składając dokumenty w pomorskim oddziale ARiMR, wnioskowali też o refinansowanie budynków, linii produkcyjnych i sprzętu, które nie zostały wybudowane albo nie zostały faktycznie kupione. W niektórych przypadkach wartość sprzętu lub nieruchomości była z kolei znacznie niższa niż ta wskazana we wnioskach o refinansowanie.

Według ustaleń prokuratury, jedna ze wspomnianych spółek wykorzystywała środki unijne niezgodnie z ich przeznaczeniem. Jedynie minimalne ilości marchwi, cebuli i pietruszki trafiały na rynek. Zamiast tych warzyw (których produkcja wiązała się z refinansowaniem), grupa produkowała, przechowywała i przerabiała ziemniaki, które refinansowaniem objęte nie były.

Marcinak poinformował, że w części dotyczącej nieprawidłowości związanych z wykorzystywaniem środków unijnych śledztwo nadal jest prowadzone. - Przedmiotem zakończonego postępowania, były jedynie wątki korupcyjne - zaznaczył.

W trakcie śledztwa natrafiono też przypadkowo na inne przestępstwo, którego miał się dopuścić znajomy jednego z pięciu oskarżonych. Mężczyzna ten chciał w 2014 r. uzyskać nominację na stanowisko polskiego ambasadora we Francji. Korzystając z pośrednictwa jednego z pięciu oskarżonych ws. dotacji unijnych, oferował, że - w zamian za poparcie zabiegów o stanowisko ambasadora - sfinansuje budowę dachu jednego z bydgoskich kościołów (jego proboszcz był zapraszany na uroczystości organizowane przez kancelarię ówczesnego prezydenta RP). Mężczyzna ten także usłyszał zarzut składania korupcyjnych propozycji.

Oprac. Bartosz Wawryszuk

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(112)
ddd
7 lat temu
no to wypadałoby dać ochronę całodobową dyrektorowi i jego rodzinie
mirek
7 lat temu
ciekaw jestem ile udało się wyłudzić w podobny sposób
rolnik
7 lat temu
na jakie działania ARiMR daje takie wielkie kwoty ?
Barbara
7 lat temu
660chyba najlepszym sposobem na zdobywanie prezentów na ostania chwile sa konkursy, dostałam od koleżanki info, że mają 5000 sztuk ow.ly/hFLD307jvdj, sama radość!
Bernadeta
7 lat temu
593chyba najlepszym sposobem na zdobywanie prezentów na ostania chwile sa konkursy, wejdz, maja tylko 5000 sztuk, bit.ly/2ho7TNq, kocham takie promocje
...
Następna strona