Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Zapracować się na śmierć. Samobójstwa pracowników to nie tylko japoński problem

87
Podziel się:

Matsuri miała dwadzieścia cztery lata. Od pół roku pracowała w renomowanej agencji reklamowej należącej do globalnego potentata – holdingu Dentsu. Przez te pół roku wyrobiła kilkaset nadgodzin. W ubiegłe święta rzuciła się z okna.

Zapracować się na śmierć. Samobójstwa pracowników to nie tylko japoński problem
(Shutterstock/ rweisswald)

Matsuri miała dwadzieścia cztery lata. Od pół roku pracowała w renomowanej agencji reklamowej należącej do globalnego potentata – holdingu Dentsu. Przez te pół roku wyrobiła kilkaset nadgodzin. W ubiegłe święta rzuciła się z okna.

Również Stephanie, 32-latka z Paryża, skoczyła z okna. Była jednym z 35 pracowników France Telekom, którzy popełnili samobójstwo w 2008 i 2009 r. Tydzień przed jej śmiercią jeden z jej kolegów pociął się nożem podczas służbowego zebrania. We wszystkich tych przypadkach powodem desperacji były warunki w pracy: mobbing i przepracowanie.

Zapracować się na śmierć

Zarówno po śmierci Matsuri, jak i Stephanie władze ich firm nie uciekły od choćby symbolicznej odpowiedzialności. Tadashi Ishii szef grupy Dentsu zrezygnował ze stanowiska. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej przepraszał rodzinę zmarłej pracownicy. Szef France Telecom Didier Lombard, odpowiadający za restrukturyzację firmy skutkującą falą samobójstw, został zwolniony.

Warto jednak pamiętać, że śmierć Matsuri nie była pierwszym takim przypadkiem w historii Dentsu. W 1991 r. powiesił się inny pracownik tej firmy, również dwudziestoczterolatek. Japoński sąd zasądził 168 mln jenów (około 1,6 mln dolarów) odszkodowania dla jego rodziny. Dentsu stało się symbolem bezlitosnego zarządzania i wyśrubowanych wymagań wobec pracowników. Jak wynika ze statystyk, problemy w pracy były przyczyną 2159 samobójstw w Japonii w zeszłym roku.

W Polsce przepracowanie nie zbiera na razie takiego tragicznego żniwa. Ale to nie znaczy, że problemu nie ma. Nie ma jednoznacznych zestawień, które wykazywałyby mobbing w pracy jako powód określonej liczby samobójstw. Według ostatnich dostępnych policyjnych statystyk - na 2014 r. – warunki ekonomiczne były powodem 554 zamachów na własne życie, a utrata źródła utrzymania – 171.

- Japonia jest takim jaskrawym przykładem poświęcenia dla pracy. Jak przełożony powie Japończykowi: masz pracować, to on będzie pracować, choćby był śmiertelnie zmęczony. Również w Polsce są zawody, w których ludzie potrafią pracować przez kilka dni właściwie bez przerwy – mówi WP money psychoterapeutka Justyna Trojanowska-Juras. - Są później wykończeni fizycznie i psychicznie – dodaje.

Pracownik jak niewolnik

W Polsce temat śmierci z przepracowania pojawił się właściwie dopiero w tym roku, po śmierci lekarki, która zmarła w szpitalu w Białogardzie podczas czwartej doby pełnienia dyżuru. 44-letnia anestezjolog prowadziła działalność gospodarczą i samodzielnie organizowała sobie czas pracy.

Również temat samobójstw z powodu sytuacji w pracy nie jest nam obcy. Cztery lata temu głośna była sprawa pracownika Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który podpalił się na ławce w parku. Krótko przed śmiercią otrzymał naganę w pracy. W 2010 r. pracownica Telekomunikacji Polskiej skoczyła z okna budynku, w którym pracowała. Zatrudnieni w firmie wystosowali po tym list otwarty. "Protestujemy przeciwko traktowaniu pracownika jak niewolnika i narzędzia do przynoszenia zysku za wszelką cenę” – napisali. "Pracownicy są zastraszani przez dyrektorów i kierownictwo zwolnieniami oraz różnego rodzaju działaniami mobbingowymi" – można przeczytać w liście.

- Mobbing zakłada pętlę na szyję osoby, która znajdzie się w kole przemocy. Ludzie po mobbingu mają zaburzenia koncentracji, stany lękowe. Niektórzy boją się sami wychodzić z domu.

Boją się jechać tramwajem obok miejsca pracy, nawet jeśli już odeszli – mówi WP money Aleksandra Kuzaj-Kosek z Projektu Antymobbing. - Niestety zdarza się, że pracownik nie wytrzymuje presji i odbiera sobie życie. Nie widzi perspektyw na zmianę swojego życia zawodowego. Często wiąże się z tym brak wsparcia ze strony rodziny, przyjaciół, którzy nie rozumieją, jak to możliwe, ze nie może sobie poradzić z problemami w pracy - dodaje.

A może pojechać w Bieszczady?

Dlaczego ludzie, którzy doznają w pracy upokorzeń i pracują ponad siły po prostu z tej pracy nie odejdą? Tak, jak w popularnym powiedzeniu nie rzucą wszystkiego i nie pojadą w Bieszczady? – I co będą robić w tych Bieszczadach? – pyta Justyna Trojanowska-Juras. – Taka gruntowna zmiana może się sprawdzić tylko w sytuacji osób o bardzo bogatym życiu wewnętrznym, którzy będą umieli znaleźć sobie jakieś inne zajęcie: malowanie, pisanie, cokolwiek. Natomiast często ci ludzie poza pracą nic nie mają, rodziny, związku, znajomych spoza pracy, czasu na zajęcia inne niż zawodowe. Zresztą model pracy w korporacji bardzo ogranicza czas poza nią. Bo w biurze zostaje się do późna, obiady je w biurowej stołówce, pracodawca organizuje też czas wolny, np. daje karnet na siłownię, czy basen. Trudno się z tego wyrwać – mówi psychoterapeutka.

- Poza tym nie tak łatwo rzucić pracę, ze względu na sprawy czysto bytowe. Trzeba z czegoś zapłacić ratę kredytu, uregulować czynsz, kupić jedzenie. Mało kto ma taką niezależność finansową, by móc sobie pozwolić na odejście – dodaje.

To może chociaż zmienić pracodawcę?W Polce mamy rekordowo niskie bezrobocie. We wspomnianej już kilkakrotnie Japonii utrzymuje się na poziomie około trzech procent. To najniższy wskaźnik od dwóch dekad. Okazuje się jednak, że to nie takie proste. - Ofiary mobbingu boją się, że nie są wystarczająco dobre. Pracodawca zastrasza je, że nigdzie nie znajdą pracy. Te sytuacje, które kończą się samobójstwem albo próbą samobójczą, zwykle trwają wiele lat. Wtedy perspektywa naprawdę się zawęża. Nie postrzega się rzeczywistości takiej, jaką jest, ale przez pryzmat stresu i lęku w którym się tkwi – mówi Aleksandra Kuzaj-Kosek.

Po konferencji prasowej, na której szef Dentsu ogłosił swoją rezygnację i przepraszał rodzinę Matsuri, reporter Japan Times pytał wychodzących z siedziby firmy pracowników, co myślą o tej sytuacji. - I tak wszyscy tutaj jesteśmy pracoholikami. Nie sądzę, by to się miało kiedykolwiek zmienić - powiedział jeden z nich.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(87)
Czako
2 lata temu
Dzika dzicz zwłaszcza w kolonialnych korporacjach. Totalne dno i zezwierzęcenie to łorenż. Firma, która dostaje nagrody we wszelkich kategoriach HR a w środku mobbing, bestialstwo kadry zarządzającej i na końcu kolonialistów, który wyssysa z pracowników i firmy ostatnie soki. Toksyczna i teraz kiepsko płatna praca z kierownictwem typu KAPO jak z obozów koncentracyjnych. Nigdy nie idź do korporacji jeśli chcesz być zdrowy, lepiej sprzedawać długopisy na rynku niż siedzieć w tym bagnie korporacyjnym. Amen.
jimmy
7 lat temu
Była szansa na poprawę losu polskich pracowników, to zaczęto przyjmować Ukraińców i wszystko przepadło.
dawne czasy
7 lat temu
Za PRL-u było takie powiedzenie: "Jak się śpieszysz na Sąd Boski, haruj jak Wincenty Pstrowski, bo Wincenty Pstrowski - ten górnik ubogi, jak podwyższył normę to wyciągnął nogi"
nick
7 lat temu
Warto przyjrzeć się pracy w bankach, np PKOBP
Valdemort
7 lat temu
Zapracować się na śmierć - to nie dotyczy tych za drutami Wiejskiej - "elyta" to patentowane lenie i zakompleksiałe gumofilce
...
Następna strona