Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Obroty handlowe UE i Ukrainy to prawie 40 mld euro rocznie. Rosja nie pozwoli na więcej

0
Podziel się:

W sporze o Ukrainę nie chodzi tylko o wolność i demokrację. W tle są ogromne pieniądze.

Obroty handlowe UE i Ukrainy to prawie 40 mld euro rocznie. Rosja nie pozwoli na więcej
(PAP/EPA)

Pogrążona w kryzysie gospodarczym Ukraina pilnie potrzebuje zastrzyku w postaci 15 miliardów euro. Dostanie go albo od Zachodu albo od Rosji. Ale nie za darmo. Europa liczy na dostęp do potężnego rynku zbytu, na który dzisiaj trafia zaledwie 1,5 procent unijnego eksportu. Oczekiwania Rosji wykraczają daleko poza sferę samej ekonomii. A do tego wszystkiego dochodzą jeszcze interesy ukraińskich oligarchów, z których część może sporo stracić.

- _ Dlaczego rząd prowadzi tak bolesną i bezmyślną politykę gospodarczą? _ - takie pytanie w odniesieniu do obecnej sytuacji na Ukrainie postawił właśnie znany ekonomista Anders Aslund z waszyngtońskiego Peterson Institute. Według niego dzieje się tak, bo grupa ludzi powiązanych z ukraińską władzą dąży do tego, by za bezcen przejąć wiele przedsiębiorstw. - _ Im gorsza sytuacja gospodarcza Ukrainy, tym taniej grupa wybranych kupców może te firmy kupić po minimalnych cenach _ - stwierdził ostro ekonomista w magazynie _ Foreign Policy _.

Jak widać, w politycznej walce na Ukrainie nie chodzi wyłącznie o wolność i demokrację. Być może wbrew temu, co chcieliby ludzie protestujący ciągle na ulicach Kijowa, to również - a może przede wszystkim - rozgrywka o wielkie pieniądze i wpływy. Integracja Ukrainy ze Wspólnotą otworzyłaby drogę do o wiele prostszej niż dotychczas wymiany handlowej, co nie wszystkim będzie _ na rękę _. Dla europejskich firm Ukraina to rynek zbytu z liczbą ponad 45 milionów obywateli. Tymczasem, gdy spojrzymy na statystyki, to okaże się, że Ukraina jest dopiero na 19. miejscu wśród partnerów eksportowych UE, przy udziale na poziomie około 1,5 procent. Bardzo słabo wygląda również ten obraz, gdy zwrócimy uwagę na to, ile Ukraina eksportuje do krajów UE: udział ukraińskich towarów w imporcie UE nie przekracza 1 procenta.

Czy jednak Ukraina może pozwolić sobie na zadzieranie z Rosją? W tym kontekście wystarczy przytoczyć dwie liczby: na ukraiński rynek 60 procent gazu trafia obecnie z Rosji. Jedna czwarta ukraińskich towarów eksportowych wędruje w drugą stronę. To tyle samo, co do wszystkich krajów UE razem wziętych.

O co toczy się gra na Ukrainie?

Zdaniem Jewgena Worobiowa, analityka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Ukraina pilnie potrzebuje pomocy finansowej, której wysokość może sięgnąć 15 miliardów euro. Takie pieniądze kraj mógłby pozyskać z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nie ma jednak nic za darmo. W zamian bowiem władze w Kijowie musiałyby zadeklarować wprowadzenie reform gospodarczych, a także uelastycznić kurs hrywny, by wspomóc eksport. W zamian Ukraina miała szansę na uzyskanie znacznie szerszego dostępu do unijnego rynku dla swoich firm.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/253/m290045.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/trudne;relacje;gospodarcze;kijowa;z;moskwa,49,0,1434161.html) Trudne relacje gospodarcze Kijowa z Moskwą * Ostatnie lata to czas sporów gospodarczych pomiędzy tymi państwami. W sytuacji jednak, gdy władze w Kijowie nie podpisały umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, o kredyt z MFW i rozwój współpracy gospodarczej będzie bardzo trudno. Z _ pomocą _ oczywiście przyjdzie Rosja. Po pierwsze, wynagrodzi w ten sposób Ukrainę za to, że nie podpisała umowy, a po drugie - Moskwa będzie chciała zwiększyć swoje wpływy gospodarcze. - _ Być może powstanie projekt, który zakładałby zwiększenie inwestycji rosyjskich na Ukrainie. W grę wchodzą też oczywiście naciski, by Ukraina przystąpiła do unii Rosji, Białorusi i Kazachstanu, do czego Unia Europejska nie chce dopuścić _ - mówi w
rozmowie z *
Money.pl
Jewgen Worobiow z PISM.

Wcześniej władze w Moskwie nie _ owijały w bawełnę _, ostrzegając Ukrainę, że zwiększenie współpracy handlowej z Unią Europejską doprowadzi ten kraj do finansowej katastrofy i nawet _ upadku państwa _.

Walka o wpływy na Ukrainie to żadna nowość. Rozchodzi się w niej nie tylko o gaz, ale również o szereg innych towarów. Rosja w tym roku podniosła już m.in. cła na wyroby stalowe, zakazała też sprowadzania z Ukrainy słodyczy. To swego rodzaju pokaz siły, co nie zmienia jednak faktu, że Ukraina jest dla Rosji niezwykle ważna nie tylko ze względów gospodarczych. Liczy się też strategiczne położenie tego państwa, na co dowodem może być np. to, że w ukraińskim Sewastopolu stacjonuje rosyjska flota.

I podczas gdy na Ukrainie tak mocno ścierają się wpływy Europy i Rosji, to sama gospodarka cierpi. MFW przewiduje, że deficyt budżetowy Ukrainy w tym roku przekroczy 5,75 procent PKB w porównaniu do rządowych szacunków na poziomie 3,2 procent. Do tego sam wzrost gospodarczy pozostawia wiele do życzenia: w tym roku będąca od 2008 roku w recesji gospodarka ma wzrosnąć zaledwie o 0,3 procent w porównaniu do 2012 roku (szacunek DB Research).

Ale w sytuacji, gdy cała gospodarka traci, znajdą się i tacy, którzy będą chcieli na tym zyskać. Mowa o części ukraińskich biznesmenów. - _ Anders Aslund ma bardzo dużo racji. Są przecież na Ukrainie przedsiębiorcy, którym niespecjalnie zależy na jakimkolwiek wolnym handlu, bo dzięki swoim politycznym układom mogą teraz inwestować pieniądze w tanie przedsiębiorstwa i spokojnie monopolizować rynek wewnętrzny _ - ocenia Jewgen Worobiow.

Nie wszyscy chcą większej konkurencji

Tym sposobem dochodzimy do momentu, w którym w interesy dwóch mocarstw - UE i Rosji - wplatają się dążenia wielkiego biznesu, który na Ukrainie jest skupiony w rękach kilku rodzinnych klanów. Dla lepszego zobrazowania tej sytuacji warto zauważyć, że 100 najbogatszych Ukraińców ma majątek wart prawie 40 procent PKB tego kraju.

Najbogatszy Ukrainiec, Rinat Achmetow, którego majątek jest szacowany na 15 miliardów dolarów, działa w branży metalurgicznej i w energetyce. Jest też właścicielem klubu piłkarskiego Szachtar Donieck. Drugi pod względem wartości majątku jest Wiktor Pinczuk (3,8 miliarda dolarów), a trzeci Ihor Kołomojski (2,4 miliarda dolarów), który obok przemysłu ciężkiego działa też w branży finansowej i przetwórstwie ropy naftowej. Wszyscy mają swoje interesy polityczne.

Jak zauważa analityk PISM, niektórzy najbardziej wpływowi oligarchowie na umowie stowarzyszeniowej mogliby nawet zyskać. Na przykład Wiktor Pinczuk eksportuje tylko 1 procent swej produkcji do UE w związku z unijnymi cłami antydumpingowymi, nałożonymi na rury importowane z Ukrainy i Rosji. Jego koncern _ Interpipe _ co prawda uzyskał obniżenie ceł, ale wciąż musi płacić 14 procent wartości sprzedawanych rur.

Jest jednak grupa firm powiązanych z władzą, tzw. _ Rodzina _, dla których liberalizacja rynku i większa konkurencja niekoniecznie byłaby korzystna. W ubiegłym roku 40 procent przetargów na usługi dla przedsiębiorstw państwowych i władz wygrali: Rinat Achmetow, Ołeksandr Janukowycz i Dmytro Firtasz. Ten drugi to nie kto inny, jak starszy syn prezydenta Ukrainy, z wykształcenia stomatolog, który potężnego majątku, wartego około 200 milionów dolarów dorobił się m.in. na sprywatyzowanej branży górniczej po dojściu do władzy Wiktora Janukowycza.

- _ Najsilniejsi i najbardziej wpływowi mogą zyskać na wejściu Ukrainy do unii celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Znaczną część swojej produkcji przedsiębiorstwa ukraińskie kierują na rynek byłych republik ZSRR, dlatego unia celna może dla nich oznaczać całkowitą likwidację ceł przez te kraje, a więc i wyższe zyski - _mówi Jewgen Worobiow.

Kto więcej zyskuje na wymianie handlowej?

Firmy z krajów Unii Europejskiej już od dłuższego czasu _ ostrzą sobie zęby _ na ukraiński rynek. Ponad 45 milionów konsumentów to ogromny potencjał. W ubiegłym roku wartość eksportu z Unii Europejskiej na Ukrainę sięgnęła prawie 24 miliardów euro. To wzrost o ponad 12 procent w porównaniu do 2011 roku i aż o 36 procent wobec 2010 roku. Co ciekawe, w tym samym czasie kraje Unii kupowały znacznie mniej od Ukrainy.

Źródło: Money.pl na podstawie danych Komisji Europejskiej.

Gdy porównamy strukturę wymiany handlowej między Unią Europejską a Ukrainą, to okaże się, że firmy z Europy Zachodniej najchętniej sprzedają Ukraińcom maszyny oraz środki transportu, w tym np. sprzęt rolniczy - stanowią one mniej więcej 40 procent całego eksportu. Prawie jedną piątą dają za to produkty chemiczne.

Najmocniejszym towarem eksportowym Ukrainy są za to produkty rolne. Tylko w ubiegłym roku wartość ich sprzedaży do krajów UE przekroczyła 4 miliardy euro.

Wymiana handlowa między Unią Europejską a Ukrainą (w mln euro)
Rodzaj Sprzedaż z UE na Ukrainę Sprzedaż z Ukrainy do UE
Produkty rolne 2 187 4 123
Produkty przemysłowe 21 530 10 461
Inne 69 3
SUMA 23 786 14 587

Źródło: Money.pl na podstawie danych Komisji Europejskiej, dane za 2012 rok.

Firmy z Unii Europejskiej w dłuższej perspektywie mogłyby liczyć na spore zyski ze sprzedaży również dóbr konsumpcyjnych na rynek ukraiński. Jednak nie od razu: głównie ze względu na to, że umowa stowarzyszeniowa przewiduje okres ochronny dla ukraińskiego rynku. - _ Można powiedzieć, że przez pierwszy okres funkcjonowania umowy, więcej korzyści miałyby firmy ukraińskie _ - uważa Jewgen Worobiow. - _ Bo wszystkim powinno zależeć na tym, żeby wspierać właśnie mały i średni biznes na Ukrainie _.

Wymiana handlowa Unii Europejskiej z Ukrainą w przemyśle* (w mln euro)
Rodzaj Sprzedaż z UE na Ukrainę Sprzedaż z Ukrainy do UE
chemia 4 583 681
paliwa 2 034 3 165
tekstylia 1 036 354
maszyny 8 851 1 535

Źródło: Money.pl na podstawie Eurostatu. *Wybrane kategorie za 2012 rok.

Nie ma wątpliwości, że Ukraina jest atrakcyjnym rynkiem dla europejskich firm. Widać to nie tylko w danych na temat wymiany handlowej. Przedsiębiorstwa również chętnie widziałyby się w roli inwestorów działających na Ukrainie. W obecnej sytuacji politycznej może być z tym jednak duży problem.

Problemy Ukrainy zniechęcą inwestorów

Jak podają analitycy DB Research, w ubiegłym roku wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Ukrainie wyniosła 6,7 procent PKB. Daleko takiemu wynikowi do rezultatów, z którymi mieliśmy do czynienia na fali entuzjazmu po _ Pomarańczowej Rewolucji _. Wówczas wartość BIZ sięgała nawet 9 procent PKB. Wśród inwestorów jest też część firm z Polski - do tej pory zainwestowały one ponad 800 milionów dolarów (około 2 procentowy udział w sumie BIZ).

Co ciekawe, w tym samym czasie, gdy Ukraina wycofała się z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, Bank Światowy pochwalił ją za likwidowanie barier dla prowadzenia biznesu. Autorzy raportu _ Doing Business _ wymienili ten kraj w gronie państw robiących największe postępy w tym zakresie.

Bo właśnie ogromna część ukraińskich biznesmenów chce integracji z Unią Europejską. Liczą na to, że w przyszłości będą mieli okazję wyraźniej zaistnieć na unijnych rynkach. Co więcej, jak dodaje Anders Aslund, chcą też chronić swoją własność przed - jak to określił - _ drapieżnikami prezydenta _. Tymi, którym zależy na tym, by zmarginalizować opozycję i skupić w swoich rękach całą gospodarkę.

Czytaj więcej w Money.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)