Pracownicy niemieckich linii lotniczych zawarli kompromis i postanowili powrócić do negocjacji płacowych. Strajk początkowo planowany był na cztery dni.
Choć piloci powrócili już do pracy, jednak dopiero w środę samoloty zaczną latać według rozkładu.
W akcji strajkowej udział wzięło około 4 tysięcy pilotów niemieckich linii lotniczych. Lufthansa zmuszona była odwołać co najmniej 800, czyli dwie trzecie zaplanowanych lotów. Spółka córka Lufthansy Germanwings odwołała tylko 40 ze 160 planowanych połączeń.
Na lotniskach w Niemczech sytuacja była względnie spokojna, bo strajk zapowiedziano już w zeszłą środę i większość pasażerów zdołała zmienić rezerwacje bądź przesiadła się na kolej. Niemiecki przewoźnik kolejowy Deutsche Bahn uruchomił dodatkowe pociągi.
Gdyby strajk potrwał cztery dni, tak jak planowano, mógłby kosztować Lufthansę co najmniej 100 mln euro. Dlatego koncern zaskarżył wczoraj do sądu pracy decyzję o strajku, argumentując, że jego konsekwencje są nieproporcjonalne.
Według agencji dpa, w trakcie rozprawy przed sądem związek zawodowy Cockpit odstąpił od jednego z postulatów, dotyczącego gwarancji zatrudniania w liniach Lufthansa Italia pilotów objętych układem zbiorowym. Ustępstwo to otworzyło drogę do wznowienia negocjacji z pracodawcą.