Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Kalus
|

Reforma prawa autorskiego w UE. Artyści pełni obaw

8
Podziel się:

Według prawodawców nowe regulacje poprawią sytuację twórców i wydawców, bo m.in. zagwarantują im ochronę przed pirackim wykorzystywaniem ich utworów.

Reforma prawa autorskiego w UE. Artyści pełni obaw
(Cancillería Ecuador/wikimedia (CC BY-SA 2.0))

Twórcy i wydawcy spotkali się we wtorek w Parlamencie Europejskim, żeby przedstawić europosłom swoje obawy związane z reformą prawa autorskiego w UE. We wrześniu KE przedstawiła projekt nowelizacji przepisów o ochronie praw autorskich w Unii Europejskiej.

Zaproponowane w zeszłym roku regulacje obecnie opracowywane są przez kilka komisji Parlamentu Europejskiego, w tym komisję prawną (JURI) i komisję wolności obywatelskich i sprawiedliwości (LIBE), oraz Radę UE. Według prawodawców nowe regulacje poprawią sytuację twórców i wydawców, bo m.in. zagwarantują im ochronę przed pirackim wykorzystywaniem ich utworów.

- Tak naprawdę chodzi o to, żebyśmy zapewnili stabilną sytuację w dochodach dla artystów i żeby przepisy prawa chroniły ich prawo własności do tego, co wytworzą. Z drugiej strony musimy zrozumieć, że w świecie cyfrowym istnieje bardzo dużo możliwości przekazywania sobie utworów, fragmentów utworów i dlatego musimy znowelizować reguły, które tym rządzą - powiedział europoseł PO Michał Boni z komisji LIBE.

Sami artyści nie są jednak stuprocentowo przekonani co do wszystkich propozycji prawnych związanych w prawem autorskim.

We wtorkowym spotkaniu w Parlamencie Europejskim udział wzięli m.in. przedstawiciele IMMF, czyli organizacji skupiającej stowarzyszenia artystów z 50 krajów, w tym Polski, przedstawiciele serwisów internetowych, jak Facebook oraz sami twórcy, m.in. Kamil Jaczyński z polskiej wytwórni hiphopowej Wielkie Joł.

Obawy twórców wzbudza przede wszystkim art. 13 projektu Komisji, który zakłada, że serwisy internetowe, a zwłaszcza platformy udostępniania plików (jak YouTube czy Wikipedia), gdzie internauci dzielą się zamieszczonymi przez siebie treściami, zobowiązane będą aktywnie kontrolować działalność swoich użytkowników, żeby przeciwdziałać przypadkom łamania praw autorskich. Ma to chronić artystów, których utwory są powielane bez ich zgody np. na YouTubie. Tymczasem, zdaniem wydawców stracą na tym głównie niezależni artyści, za którymi nie stoją np. wielkie wytwórnie płytowe, które będą bronić ich interesów.

- Art. 13 zakłada, że wszystkie zamieszczane np. na serwisach społecznościowych treści bazujące na cudzej twórczości, w tym m.in. fanowskie przeróbki, zostaną zablokowane. Idealny przykład to są filmiki z koncertów, które ludzie wrzucają na swoje media społecznościowe, żeby się pochwalić znajomym, że tam byli. Jeśli regulacja wejdzie w życie, to w przypadku zamieszczenia tego typu treści internauta otrzyma informację, że narusza prawa autorskie - powiedział Kamil Jaczyński.

I tak nielegalne byłoby np. publikowanie zdjęć okładek legalnie przez nas kupionych albumów muzycznych czy książek czy np. remixów znanych utworów, nawet jeśli materiał został przerobiony przez samego użytkownika.

- To nie będzie ani z korzyścią dla użytkowników ani z korzyścią dla artystów. Automatyczne i prewencyjne blokowanie treści na podstawie zgłoszonych praw autorskich spowoduje tylko zmniejszenie kreatywności jednych i drugich - dodał Jaczyński.

Art. 13 od samego początku wywołuje dyskusję także z innych powodów. A mianowicie wymaga on od serwisów internetowych zainstalowania specjalnego oprogramowania filtrującego treści zamieszczane przez użytkowników, co pozwoli śledzić ich aktywność w sieci w ogóle. Jest to nie tylko niezgodne z obowiązującymi przepisami dyrektywy o handlu elektronicznym, która zabrania wprowadzania odgórnego obowiązku kontrolowania konsumentów, ale także w chwili obecnej technicznie niewykonalne.

- Nie ma technologii, które będzie w stanie wyłapać wszystkie treści naruszające prawa autorskie. Może zdarzyć się tak, że usuwanych będzie wiele zupełnie legalnych materiałów. I to nie będzie dotyczyło tylko mediów społecznościowych, ale także prywatnych stron internetowych czy blogów - mówiła podczas spotkania Anna Helseth z biura Facebooka.

- Próbujemy wprowadzić prawa autorskie do treści cyfrowych, ale wymagamy wprowadzenia technologii, które są dzisiaj niedostępne - przyznała maltańska europosłanka Theresa Comodini, sprawozdawczyni raportu o nowelizacji praw autorskich z komisji JURI. Comodini chce całkowitego usunięcia art. 13 z propozycji KE.

Głosowanie plenarne PE ws. reformy prawa autorskiego przewidziane jest na koniec 2017 r. albo początek 2018 r.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(8)
owli3
6 lat temu
W skrócie, ograniczenie dostępu do informacji, co cofa nas do lat 80-90, gdzie w niektórych przypadkach w celu osiągnięcia informacji trzeba będzie się zwracać do mediów, lub innych źródeł niebędących internetowymi.
xyz
7 lat temu
To w takim razie sztuka jako taka przestanie istnieć, ponieważ WSZYSTKO teraz jest wtórne - muzyka, design, grafika cyfrowa i klasyczna, filmy. Wszystko jest wzorowane na wszystkim, więc te wytwórnie mogą już się zamykać. No, chyba że im będzie wolno a małemu twórcy nie, to wtedy ja jako grafik pokazuję im uroczyście najdłuższy palec.
abcd
7 lat temu
Prawa autorskie są DAREM społeczeństwa dla twórców. Nikt nie chce zauważyć, że obecny system, to nadużycie tego daru. Proste pytanie: dlaczego prawo autorskie ma chronić utwór dłużej niż 50 lat od pierwszego opublikowania?
Basia
7 lat temu
Najśmieszniejsze jest blokowanie na YT dziennika telewizyjnego z 1984 roku z powodu naruszenia praw autorskich ;)
Cynk
7 lat temu
Nic to nie da, prawa autorskie trzeba całkowicie znieść. Raz zapłacony utwór trzeba rozpowszechniać do woli.