Niemcy odcięte od rosyjskiego gazu. Biegnący po dnie Bałtyku Nord Stream jest w remoncie, tymczasem nastąpiła awaria rurociągu jamalskiego. Wydajność tłoczni w niemieckim Mallnow spadła o pięć procent, a pod wieczór przesył gazu ustał prawie całkowicie. - To czysto techniczny problem - komentuje dla Money.pl Robert Zajdler, ekspert do spraw energetyki z Instytutu Sobieskiego.
O kłopotach z przechodzącym przez Polskę gazociągiem Jamał-Europa napisały rosyjska agencja Interfax, a za nią Reuters. Ta ostatnia próbowała skontaktować się z niemieckim zarządcą sieci, ale nie doprosiła się żadnej odpowiedzi. Z kolei przedstawiciele spółki Gazprom Export, odpowiedzialnej za transport gazu na Zachód, zapewniali, że pracują z partnerami nad usunięciem usterki.
Problemy na niemieckim odcinku gazociągu Jamał-Europa wystąpiły równolegle do trwających właśnie prac konserwacyjnych na rurze Nord Stream, biegnącej dnem Bałtyku z pominięciem Polski. Gaz nie będzie nią płynął do 20 sierpnia.
Jak mówi Robert Zajdler z Instytutu Sobieskiego, nie należy raczej upatrywać w tej sytuacji celowej zagrywki Rosji. - W obecnej sytuacji nie przyniosłaby ona ani politycznych, ani gospodarczych skutków. Problem wydaje się być czysto techniczny - wyjaśnia. - Mamy lato, pobór gazu jest niewielki, a jego ceny na giełdach niskie. Nawet gdyby dostawy surowca z Rosji zostały wstrzymane na dłużej, Niemcy nie mieliby problemu, by kupić go z innych źródeł - komentuje ekspert.
Agencja Interfax podała w środę, że przesył gazu przez tłocznię w Mallnow zaczął przyspieszać. Wtorkowe spowolnienie było już drugim w ostatnich dniach - o podobnych problemach Niemcy z tłoczni w Mallnow informowali w piątek, 7 sierpnia. Wtedy były one jednak mniej poważne.
Podczas gdy Niemcy borykają się z problemami w przesyle, polska część gazociągu działała bez zarzutu - powiedziała serwisowi wyborcza.biz przedstawicielka odpowiedzialnego za polski fragment rury Gaz-Systemu.
Zobacz też: PGNIG negocjuje z Gazpromem cenę gazu Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej