Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sankcje wobec Rosji. USA sprawdzą, czy prywatyzacja Rosnieftu była zgodna z prawem

24
Podziel się:

Rząd USA sprawdzi, czy nabycie 19,5 proc. akcji Rosnieftu przez zagraniczne konsorcjum w ramach prywatyzacji rosyjskiego koncernu nie jest pogwałceniem sankcji nałożonych na Moskwę - powiedział w piątek rzecznik Białego Domu Josh Earnest.

Sankcje wobec Rosji. USA sprawdzą, czy prywatyzacja Rosnieftu była zgodna z prawem
(PAP/EPA)

- Eksperci ministerstwa sprawiedliwości, którzy odpowiadają za przygotowywanie i wdrażanie programów sankcji, będą bardzo uważnie badać transakcje takie jak ta - dodał Earnest.

Państwowy Rosnieft jest jedną z rosyjskich firm objętych restrykcjami Zachodu po aneksji Krymu przez Rosję.

19,5 proc. akcji Rosnieftu kupiło konsorcjum katarskiego funduszu państwowego i grupy Glencore - o czym Kreml poinformował w środę. To największa w tym roku transakcja w światowym sektorze paliwowym, która opiewa na 10,5 mld euro.

Triumf Putina

Zachodnie media nazwały tę prywatyzację "triumfem Putina"; zrealizowanie transakcji pomimo sankcji nałożonych na Rosję to znak, że inwestorzy uznali zakup rosyjskich aktywów za zbyt atrakcyjny, by martwić się konsekwencjami zachodnich restrykcji.

Jak skomentował Reuters, transakcja ta dowodzi, że po wyborze na prezydenta USA Donalda Trumpa, który zapowiada odwilż w stosunkach z Moskwą, inwestorzy inaczej oceniają ryzyko związane z robieniem interesów z Rosją pomimo nałożonych przez Zachód restrykcji.

Carter Page, który podczas kampanii wyborczej był nazywany doradcą Donalda Trumpa, powiedział w piątek, że nabycie udziałów Rosnieftu przez zagraniczne konsorcjum to dowód na to, że sankcje nałożone na Moskwę bardziej zaszkodziły zachodnim firmom niż samej Rosji.

Sankcje szkodzą Zachodowi?

Gdyby nie sankcje - ocenił Page - wielu inwestorów mogłoby skorzystać na tej prywatyzacji, nabywając aktywa Rosnieftu. Dodał, że wiele amerykańskich i europejskich firm jest bardzo zainteresowanym powrotem na rosyjski rynek.

Jak podaje EFE, Carter przebywa obecnie w Rosji, gdzie - jak powiedział - "pracuje na kilkoma możliwymi projektami biznesowymi".

EFE przypomina, że podczas kampanii wyborczej w USA Page był opisywany, między innymi przez magazyn "Time", jako osoba powiązana z rosyjskim Gazpromem i często odbywająca podróże biznesowe do Moskwy.

Glencore i katarski fundusz będą razem trzecim co do wielkości udziałowcem Rosnieftu. Państwo zachowa pakiet kontrolny - udział państwowego Rosnieftiegazu obniży się z obecnych 69,5 proc. do 50 proc. plus trzy akcje. 19,75 proc. akcji Rosnieftu należy do koncernu BP.

opracował Tomasz Sąsiada

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(24)
jan
7 lat temu
Dziwnie się i to bardzo ,że Putin nie stwierdził :" nie było żadnej transakcji!" :D,
ltp
7 lat temu
Olgino jak zwykle zwarte i gotowe. Onucami cuchnie ma kilometr
pol
7 lat temu
zaraza jankeska
gorszy sort
7 lat temu
Czy jest na tej planecie jakiś naród, który może powiedzieć, że dobrze wyszedł na współpracy z Rosją? Chociaż jeden, niewielki...
antyklerykał
7 lat temu
to pokazuje jaki wpływ ma katofaszyzm USA na WOLNE I DEMOKRATYCZNE kraje "państwa chrześcijańskiego NATO", ile straciła polska katolicka na rozkaz dyktatora USA na handlu z rosją !!!!!!!!!!!!!!!.............................................................."„Długie łapy Waszyngtonu – zamorskie bazy wojskowe” Podczas gdy świat debatuje o możliwości karnej interwencji zbrojnej wymierzonej w syryjskiego „dyktatora” Bashara al-Asada, kolejny raz na świeczniku pojawiają się amerykańskie bazy zamorskie. USA posiadają za granicą setki baz, w których stacjonuje tysiące żołnierzy. Instalacje te dają USA znaczny wpływ na politykę globalną. Jednak kilkanaście sondaży pokazuje, że Amerykanie nie wiedzą wiele o tych bazach. Wśród innych czynników, ponad osiemset baz wojskowych poza granicami kraju jest tym co czyni z USA superpotęgę wojskową tego stulecia. Istnieją jedynie czterdzieści trzy kraje w których nie ma ani jednego amerykańskiego żołnierza. To jak pajęczyna oplatająca cały świat. Amerykańskie wojsko jest obecne na każdym kontynencie z wyjątkiem Antarktydy. Według raportu Pentagonu z 2007r., 39 krajów gości jedynie jedną bazę, 140 – więcej niż jedną. Według innego raportu przygotowanego przez Kongres, liczba całkowita zagranicznych baz wojskowych USA wynosi 850. Wliczając bazy wewnątrz kraju – całkowita liczba baz wojskowych USA sięga 5300. Jednakże jest wysoce prawdopodobne, że rzeczywista liczba jest jeszcze większa niż oficjalna. Istnienie tajnych baz amerykańskich jest jednym z najgorzej strzeżonych sekretów na świecie. Przewiduje się, że w 150 państwach znajduje się co najmniej setka tajnych baz amerykańskich z przynajmniej półmilionową amerykańską armią. Jeśli doliczymy personel cywilny oraz krajowych urzędników – uzyskamy 1,8 mln personel. „Amerykańska inwazja za świat” rozpoczęła się szczególnie po ataku na Irak i Afganistan. Z ekonomicznego punktu widzenia, koszt utrzymywania tych instalacji wydaje się być nierealny dla gospodarki amerykańskiej. Całkowita powierzchnia jedynie znanych baz wojskowych wynosi około 120 000 km2 [powierzchnia Polski to około 312 685 km2 – Minutus]. Jest to obszar większy niż niejedno państwo. 344 000 budynków, 184 000 ogrodzonych obszarów, i 48 000 innych budynków różnej użyteczności czyni z Waszyngtonu największego barona nieruchomości na świecie. Strategiczne znaczenie baz ujawnia możliwy atak na Syrię Mimo że mówi się niewiele o bazach wojskowych, ich znaczenie podczas przygotowywania operacji wojskowych jest dobrze rozeznane. Przed ostatnim układem amerykańsko-rosyjskim, dotyczącym zniszczenia syryjskiej broni chemicznej, amerykańskie dowództwo wysłało flotę złożoną z lotniskowca, czterech niszczycieli i krążownika na Morze Czerwone i jednego desantowca na Morze Śródziemne. Umowa zaowocowała decyzją prezydenta Barracka Obamy o „pociągnięciu” za wschodni basen Morza Śródziemnego i Zatokę Perską i jego deklaracą intencji rozpoczęcia ograniczonej operacji przeciwko Syrii. Amerykańscy urzędnicy powiedzieli prasie, że flota będzie odgrywała rolę wspomagającą gdy operacja militarna stanie się koniecznością. Lotniskowiec USS San Antonio jest w stanie przenosić jednocześnie cztery helikoptery i wiele myśliwców. Ponadto, USA na Morzu Śródziemnym ma pięć okrętów wojennych wyposażonych w rakiety Tomahawk......................."
...
Następna strona