Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Amerykanie pozywają Tauron na 1,2 mld zł

154
Podziel się:

Działająca globalnie grupa energetyczna Invenergy, współwłaściciel farm wiatrowych w Polsce, złożyła w poniedziałek pozew przeciwko kontrolowanej przez polski rząd grupie Tauron. To efekt ciągnącego się od kilku lat sporu.

Amerykanie pozywają Tauron na 1,2 mld zł
(TAURONPE)

Invenergy zarzuca Tauronowi narażenie spółki na szkody w wysokości ok. 325 mln dol. To, w ocenie Amerykanów, wartość strat spowodowanych wypowiedzeniem długoterminowych kontraktów na zakup energii elektrycznej i zielonych certyfikatów produkowanych przez ich farmy wiatrowe.

Należąca do Taurona spółka Polska Energia – Pierwsza Kompania Handlowa (PE-PKH), wynegocjowała i podpisała ze spółkami kontrolowanymi przez Invenergy piętnastoletnie umowy na zakup energii i certyfikatów w 2010 roku. Wkrótce później sytuacja na rynku zaczęła się zmieniać – ceny energii elektrycznej i certyfikatów zaczęły spadać.

Zobacz także: Zobacz też film: Czy płacimy za dużo za prąd?

Tauron podjął więc próbę uwolnienia się z umów, które przestały się mu opłacać. Najpierw postawił PE-PKH w stan likwidacji, a gdy sąd uznał to za niemożliwe, postanowił ogłosić upadłość spółki, co także zostało zakwestionowane przez polski sąd. W końcu w 2015 roku PE-PKH wypowiedziała umowy tłumacząc, że przedstawiciele spółek wiatrowych nie chcieli z nią rozmawiać. Oprócz Invenergy wypowiedzenie dotknęło także, kontrolowaną przez rodzinę Kulczyków, Polenergię i niemiecki In.ventus.

W kwietniu podobne kroki poczynił także inny państwowy koncern energetyczny – Enea. Poznańska spółka wypowiedziała kontrakty długoterminowe nie tylko prywatnym inwestorom (w tym także niemieckiej In.ventus), ale także innej państwowej grupie – PGE. Sprawa między oboma koncernami także trafiła do sądu.

Podczas gdy jeszcze kilka lat temu zielone certyfikaty kosztowały na giełdzie blisko 280 zł/MWh, a energia elektryczna przekraczała 180 zł/MWh, dzisiaj certyfikaty są wyceniane na zaledwie 20 zł, a energia na ok. 160 zł.

Spadek łącznych kosztów ich zakupu o ponad połowę był – zdaniem Taurona – spowodowany działaniami, których nie można było przewidzieć w chwili zawierania umów. Z kolei spółki wiatrowe przekonują, że to element zwykłego ryzyka biznesowego, które nie upoważnia do rozwiązania umów długoterminowych.

Jak pisaliśmy w czerwcu, efektem sytuacji na rynku energii i zielonych certyfikatów są straty 70 proc. z istniejących farm wiatrowych w Polsce. Znaczną część ponad 3 mld zł przyniosły odpisy aktualizujące wartość inwestycji, jednak część projektów generuje już realne straty. Na razie perspektyw na wzrost wartości certyfikatów jednak nie ma.

Poniedziałkowy pozew przychodzi w niekorzystnej dla Taurona sytuacji. Koncern szykuje się do emisji euroobligacji o równowartości ponad 2 mld zł. Dodatkowym zgrzytem dla polskiego rządu może być fakt, że w środę do Warszawy przyjedzie prezydent Donald Trump, a współpraca w dziedzinie energetyki ma być jednym z kluczowych tematów rozmów.

Tauron, w komunikacie wysłanym do redakcji money.pl w poniedziałek o 10:55, poinformował, że nie otrzymał żadnego pozwu. Przypomniał też, że obecnie toczą się dwa postępowania, których przedmiotem jest ustalenie skuteczności rozwiązania umów. "Jak dotąd został rozstrzygnięty jeden spór między PE-PKH a farmami w sądzie pierwszej instancji. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Dobiesław Wind Invest sp. z o.o. (spółka z Grupy Enerco) przeciw PE-PKH" - czytamy w komunikacie.

giełda
wiadomości
KOMENTARZE
(154)
WYRÓŻNIONE
tom
8 lat temu
Nasi przyjaciele z USA bardzo kochają nasze pieniądze. Szkoda tylko że nie wywiązali się z offsetu za F 16.
Konopnicki
8 lat temu
Czyli co? Pękła bańka spekulacyjna na zielonych certyfikatach, i Tauron został bez butów. Polska powinna tak jak USA zerwać porozumienia paryskie. Przecież globalne ocieplenie to jest jakieś marksistowskie oszustwo.
maciek
8 lat temu
nie mogą doić kasy za certyfikaty to chcą odszkodowań, może napiszecie kto podpisywał takie umowy których nie można rozwiązać
...
Następna strona