Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Inwestorzy przypomnieli sobie o "bezpiecznych przystaniach". Pokazują, że zawsze można zarabiać

33
Podziel się:

Tąpnięcie na giełdach uszczupliło znacząco portfele inwestorów. Nie wszyscy jednak tracili. Nawet w tym zamieszaniu można było zarobić na złocie, platynie, japońskim jenie czy obligacjach. "Bezpieczne przystanie" znowu zyskują na znaczeniu.

Marek Belka jako prezes NBP odpowiadał m.in. za polskie rezerwy złota
Marek Belka jako prezes NBP odpowiadał m.in. za polskie rezerwy złota (Stefan Maszewski/REPORTER)

Wall Street wpadła w poważne turbulencje. Od szczytu z pierwszych dni października, gdy amerykańska giełda biła rekordy wszech czasów, ceny akcji spadły o 6-9 proc. Jeśli w drugiej połowie miesiąca nastroje nie poprawią się, może to być najgorszy miesiąc od ponad trzech lat.

Wśród analityków giełdowych i obserwatorów rynkowych odżyły obawy o koniec hossy. Nie brakuje głosów sugerujących, że to dopiero początek zawirowań na rynkach finansowych i spadki cen akcji mogą szybko nie minąć.

Inwestorzy na całym świecie, w tym także w Polsce, zastanawiają się, co zrobić z pieniędzmi i jak uchronić się przed stratami. W tym momencie znowu na znaczeniu zyskują tzw. bezpieczne przystanie, a więc aktywa finansowe, do których w kryzysowych momentach ucieka kapitał. Duże zainteresowanie sprawia, że gdy akcje na giełdach lecą na łeb na szyję, ich notowania są stabilne, a często nawet rosną.

Podczas gdy największe spółki z warszawskiej giełdy w tym miesiącu w najgorszym momencie były prawie 8 proc. na minusie, złoto zyskiwało na wartości około 4 proc. Jeszcze kilka tygodni temu uncja, a więc 31 gram kruszcu na światowych giełdach kosztowała 4400 zł. W minionym tygodniu sięgała nawet ok. 4600 zł.

Notowania złota (w dolarach za uncję)

- Złoto wraca do łask. Możliwe, że na dłużej. Przez ostatnie miesiące raziło słabością, nawet gdy teoretycznie mogło spełniać rolę "bezpiecznej przystani", ale w końcu inwestorzy dostrzegli jego siłę - zauważa Bartosz Sawicki, analityk Domu Maklerskiego TMS.

Gdzie tkwi sekret złota? To swego rodzaju alternatywa dla pieniądza. Ten w formie papierowej w historii wielokrotnie upadał i stawał się bezwartościowy, a kruszec zawsze ma wartość samą w sobie. Nie da się go dodrukować.

- Jeśli awersja do ryzyka utrzyma się w najbliższych dniach, to krótkoterminowo może doprowadzić notowania złota do okolic 1250 dolarów za uncję - ocenia Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

Mniej popularną inwestycją, choć wcale nie gorszą, okazuje się platyna. Ten metal szlachetny zyskał na wartości w tydzień kilkadziesiąt dolarów i jest wyceniany najwyżej od kilku miesięcy. Trudno jednak jednoznacznie uznać go za bezpieczną opcję inwestowania w czasie większych zawirowań na rynkach.

Bezpieczne waluty

Złoto zyskuje kosztem słabszego dolara. Tym razem amerykańska waluta nie należy do bezpiecznych przystani. Znacznie lepiej wypada japoński jen, który wiedzie prym na foreksie. W niecałe dwa tygodnie zyskał 2,5 proc. Jak na rynek walutowy to spora zmiana na plus. Za sto jenów na początku października trzeba było dać niecałe 3,25 zł. Teraz kurs przekracza 3,30 zł.

Eksperci zwracają uwagę, że japońska waluta ma ugruntowaną pozycję na świecie. Japonia to bardzo silna gospodarka, z niskimi stopami procentowymi. Inwestorzy w czasie hossy wykorzystują ten fakt do zaciągania taniego kredytu i inwestują go w bardziej ryzykowne aktywa, ale gdy na rynkach dzieje się źle, pospiesznie spłacają kredyt i odkupują jeny.

Za "bezpieczną przystań" uważa się też szwajcarską walutę, choć akurat w ostatnim czasie nie do końca się to sprawdziło. A przynajmniej nie tak, jak chcieliby spekulanci. Względem dolara czy złotego frank po prostu trzyma się mocno, bez strat, ale też bez większych zysków. Bartosz Sawicki zwraca uwagę, że już wcześniej wyraźnie zyskiwał, więc teraz pole do umocnienia jest zdecydowanie mniejsze.

Zobacz także: Frank szwajcarski - bezpieczna przystań

Na tle najważniejszych walut świata wyróżniają się dolary, ale nie amerykański, a australijski i nowozelandzki. Ekspert TMS Brokers podkreśla jednak, by nie łączyć kwestii "bezpiecznych przystani" i umocnienia tych walut. Ma to bowiem związek z zupełnie innymi kwestiami.

Bartosz Sawicki wspomina też kwestię kryptowalut. Ich zwolennicy promowali je m.in. jako alternatywę dla tradycyjnego pieniądza, podobnie jak uznaje się złoto. Ostatnie zamieszanie na giełdach pokazuje jednak, że bitcoin nie jest odporny na rynkowe turbulencje i od dawna należy do najbardziej ryzykownych aktywów finansowych.

"Cash is the king"

Szukając sposobu, by ulokować pieniądze, gdy na giełdach "leje się krew", warto zainteresować się obligacjami, szczególnie najbezpieczniejszymi, emitowanymi przez kraje takie jak USA czy Niemcy. Chociaż rentowności papierów skarbowych w ostatnim czasie wyraźnie zmieniają się, co też jest przyczyną zawirowań na giełdach, trzymanie w nich pieniędzy do wykupu przez państwo niemal w 100 proc. gwarantuje niewielki, ale jednak zysk.

Bartosz Sawicki podkreśla jednak, że tak naprawdę w okresach największej niepewności na rynkach finansowych króluje gotówka. Zgodnie z zasadą "cash is the king".

Ekspert sugeruje, by nie traktować "bezpiecznych przystani" jako pewników. - Oczywiście jest spora część rynkowych graczy, która spadki na giełdach wykorzystuje do spekulacji, ale normalnie nikt przy załamaniu na giełdzie od razu nie kupuje jena z myślą o zyskach. "Bezpieczne przystanie" to w dużej mierze forma ochrony kapitału i sposób na aktywne zarządzanie portfelem inwestycyjnym - tłumaczy Sawicki.

Według niego warto trzymać rękę na pulsie, bo słabnący wzrost światowej gospodarki i napięcia polityczne w Europie mogą dalej być powodem korygowania już wygórowanych cen akcji, szczególnie na amerykańskiej giełdzie. Choć ostatecznie o losach Wall Street w najbliższym czasie zdecydować mogą wyniki spółek. Za Oceanem zaczyna się właśnie sezon publikacji raportów finansowych.

*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(33)
ja
5 lata temu
Nasza giełda faluje, ale patrząc na ostatnie 10 lat to drepcze w miejscu. A w USA hossa na całego. Gdy jest hossa łatwo zarobić. Gdy jest bessa dobrze mieć system, dzięki któremu przynajmniej nie odnotowuje się strat. Słyszeliście o ksią.ż ce „Jak stworzyc system transakcyjny do inwestsowania na giełdzie”? Niedawno ładnie system z tej ksią.ż ki dał zarobić – ponad 20% i uchronił przed ostatnimi spadkami.
wjkrzy
5 lata temu
Gdy przyjdzie czas, z tego całego tatałajstwa, zwanego rynkami, nie zostanie nawet garstka piachu. Największe oszustwo wszech czasów chyli się ku upadkowi. Wartość bierze się z pracy, nie z majtania cyferkami po ekranie komputera. Wystarczy obejrzeć pierwsze 10 minut Wilka z Wall Street. I to ma być system? Rozmawiałem ostatnio z dwoma wykładowcami z SGH, obie Panie powiedziały to samo. Ekonomii już nie ma, po 2008 roku są tylko i wyłącznie "czary". W pokerowej puli są setki bilionów dolarów, a w rękach USA i reszty same blotki. Figury ma Azja. Kiedy powie sprawdzam? I wiecie co Was naprawdę załatwi? Jak Chiny wywołają taki kryzys, jakiego nigdy nie widzieliście. I z dnia na dzień wygląda na to, że tak zrobią.
Rekiny zajmuj...
5 lata temu
BIOTON !!!!.. Rośnie nam nowa gwiazda na polskim parkiecie. Byki zajmują .pozycje . Spółka w przyszłym roku ma pokazać dodatnie wyniki, a to oznacza wielką Hossę na tej perełce.
Rafal
5 lata temu
Artykul o zwiekszaniu rezerw zlota za rzadow PiS a zdjecie z bylym Belka. Brawa za propagande. Autor nieslubnym dzieckiem goebellsa
Ciekawy
5 lata temu
Jak złoto wraca do łask ,to sytuacja na świecie staje się niepewna ,tak było zawsze.
...
Następna strona