(Aktualizacja: 18.50)
*Sygnał przechwycony przez francuskie samoloty na miejscu katastrofy jemeńskiego Airbusa A310-300 nie pochodził z czarnych skrzynek samolotu - ogłosił sekretarz stanu Francji Alain Joyandet, dementując wcześniejsze doniesienia o ich odnalezieniu w morzu. *
Na pokładzie samolotu znajdowały się 153 osoby, w tym 11 członków załogi, przeżyła prawdopodobnie jedna osoba. Na liście pasażerów nie było Polaków.
Jak wyjaśnił minister, znajdujący się na Komorach, gdzie doszło do katastrofy, sygnał pochodzi raczej z nadajników sygnału niebezpieczeństwa, a nie z czarnej skrzynki, na której znajduje się zapis lotu.
Nadajniki sygnału niebezpieczeństwa mają umożliwić szybką lokalizację samolotu w przypadku katastrofy. Sygnał nadawany na częstotliwości 406MHz jest odbierany przez system satelitarny ratownictwa Cospas-Sarsat. Francuska telewizja TV5 w materiale poświęconym katastrofie jemeńskiego samolotu zwraca uwagę, że niemożliwe jest przechwycenie tych sygnałów z dna oceanu.
Natomiast czarne skrzynki rejestrują dane lotu, co umożliwia - w razie ich odnalezienia - ustalenie przyczyn katastrofy. Czarne skrzynki mogą również emitować sygnał pod wodą, ale tylko przez 30 dni.
Katastrofę ocalała prawdopodobnie tylko odnaleziona nastolatka. Przedstawiciele francuskich władz i krewni 14-latki, ocalałej z katastrofy, nie mogli się nadziwić jej opanowaniu i odwadze. Mimo złamanego obojczyka dziewczynka spędziła w wodzie - uczepiona części wraku - ponad 13 godzin.
Gdy dotarli do niej ratownicy, była tak wycieńczona, że nie mogła schwycić rzuconego w jej kierunku koła ratunkowego, więc jeden z nich musiał skoczyć do wody. Ratownicy podali drżącej, skrajnie wyziębionej nastolatce ciepłą wodę z cukrem i cztery koce do owinięcia. Ojciec dziewczynki Kassim Bakari powiedział francuskim mediom, że jego córka bardzo słabo pływa.
_ - To prawdziwy cud. To odważna młoda dziewczyna _ - podkreślił francuski sekretarz stanu ds. współpracy i frankofonii Alain Joyandet. Poinformował, że dziewczynka była uczepiona części samolotu od godz. 1.30 w nocy (czasu lokalnego) do godz. 15.00, kiedy zaalarmowała przepływającą w pobliżu łódź.
_ - Wykazała absolutnie niewiarygodną siłę fizyczną i moralną _ - powiedział Joyandet. Dodał, że dziewczynka zostanie w najbliższym czasie przetransportowana do Paryża i tam trafi do szpitala.
Bahia podróżowała razem z matką z Marsylii, gdzie znajduje się liczna komoryjska wspólnota, na Komory do rodziny. Miały tam spędzić lato. W Sanie, stolicy Jemenu, przesiadły się do samolotu, którym miały pokonać ostatni odcinek podróży do stolicy Komorów, Moroni. Większość z ok. 140 pasażerów jemeńskiego airbusa stanowili Komoryjczycy, na pokładzie było też ponad 60 Francuzów.
Dziś pojawiły się niepotwierdzone doniesienia o tym, że katastrofę mogło przeżyć jeszcze jedno dziecko.
Lot rozpoczął się w Paryżu na pokładzie innego samolotu - Airbusa A330. Samolot wylądował najpierw w Marsylii, a następnie w stolicy Jemenu Sanie. Tam pasażerowie przesiedli się do Airbusa A310, należącego do jemeńskich linii lotniczych Yemenia Air.
Maszyna zniknęła z radarów 3 kilometry od planowanego miejsca lądowania. Według BBC panowały wtedy trudne warunki atmosferyczne, wiał silny wiatr.
Zobacz reportaż o katastrofie u wybrzeży Komorów (ABC, ang.):
Według informacji producenta, Airbus A310-300, który rozbił się u wybrzeży Komorów, miał 19 lat. Od 1999 roku był własnością jemeńskich linii lotniczych. W trakcie ponad 17 tysięcy lotów _ wylatał _ 52 tysiące godzin.
To kolejna katastrofa Airbusa w tym miesiącu.1 czerwca na Pacyfiku w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach rozbiła się maszyna linii Air France.