"Gazeta Wyborcza" pisze o kontrolach bezpieczeństwa na polskich lotniskach cywilnych. Według dziennika, służby ochrony na niektórych z nich nie są dość czujne.
Gazeta przytacza przykład lotniska w gdańskim Rębiechowie, gdzie - według jej informacji - straż graniczna nie wykryła bomb w kilku bagażach. Na szczęście ich właścicielami byli inspektorzy Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a rzekome bomby to atrapy. Inspektorzy sprawdzali w ten sposób czujność pracowników lotniska. Okazało się że od pograniczników czujniejsi byli pracownicy ochrony cywilnej w punkcie odpraw krajowych, którzy zatrzymali podejrzane bagaże.
Dziennikpodkreśla, że błąd funkcjonariuszy trzymano w tajemnicy, a uzyskana na ten temat informacja jest nieoficjalna. Dziennik zauważa, że lotniska dysponują superczułymi przyrządami do wykrywania nawet śladowych ilości materiałów wybuchowych, a pogranicznicy popełnili błąd, bo byli niedoszkoleni. Według informacji dziennika, prowokacje inspektorów obnażyły też błędy w zabezpieczeniach kilku innych lotnisk w kraju.