*Premier Czech złożył na ręce prezydenta Vaclava Klausa dymisję swego gabinetu. *
Ustępujący gabinet będzie rządzić, dopóki szef państwa nie mianuje nowej rady ministrów. Od chwili dymisji gabinetu Topolanka, wszystko zależy wyłącznie od prezydenta Klausa.
Czeska ustawa zasadnicza nie narzuca bowiem szefowi państwa w tej kwestii absolutnie nic. Misję tworzenia nowego rządu może powierzyć komu zechce i kiedy zechce. Vaclav Klaus może też nie robić nic. Wówczas rządzić będzie ustępujący gabinet. Teoretycznie ten stan może trwać aż do końca kadencji, czyli do czerwca przyszłego roku.
Obserwatorzy czeskiej sceny politycznej oczekują jednak innego rozwoju wypadków. Według nich, prezydent Vaclav Klaus powierzy misję tworzenia nowego rządu osobie, która jest mu bliska ideowo. Nie będzie to prawdopodobnie ani ustępujący szef rządu, ani szef czeskiej opozycji.
W Pradze mówi się, że szefem rządu może zostać burmistrz czeskiej stolicy Pavel Bem. W grudniu walczył on z Mirkiem Topolankiem o fotel szefa partii, ale przegrał.
Bem powiedział dziś dziennikarzom, że nie umie sobie wyobrazić, by prezydent mógł wybrać właśnie jego. Burmistrz Pragi dodał, że nie jest posadą premiera zainteresowany.