Działające w Rosji międzynarodowe koncerny piwowarskie mają powody do zadowolenia. Według danych państwowego rosyjskiego urzędu statystycznego, produkcja piwa rosyjskich browarów wzrosła w roku 2007 łącznie o 16 procent do 120 mln hektolitrów. Tym samym Rosja znalazła się na trzecim miejscu wśród krajów produkujących piwo, za Chinami i USA.
Wzrost ten urząd statystyczny tłumaczy przede wszystkim łagodną zimą. W rejonie Moskwy temperatura prawie nie spadała poniżej zera stopni, w tym regionie jest to najłagodniejsza zima od 100 lat.
Przy temperaturach panujących zazwyczaj zimą w Rosji większość Rosjan spieszy po pracy do ciepłego domu. Robią przy tym coraz rzadziej zakupy, co odbija się negatywnie na konsumpcji piwa. Belgijski koncern piwowarski Inbev, który kontroluje jedną piątą rosyjskiego rynku piwnego, wpadł na pomysł, jak temu zaradzić: dla nielubiących zimna piwoszy, marki "Tolstyak" i "Bagbier" oferowane są w pięciolitrowych plastikowych kanistrach.
W regionie Moskwy i St. Petersburga, gdzie żyje około 25 mln Rosjan, piwo jest już bardziej popularne od wódki. Roczna konsumpcja piwa w tym regionie wynosi już, podobnie jak w Europie Zachodniej, 90 litów na osobę. Przy czym dla Rosjan piwo jest również symbolem statusu. Popularne są kosztowne i rzucające się w oczy aluminiowe butelki marek jak Stella Artois (Inbev) i Stary Melnik (Efes). Najwięcej zyskał wiodący na rynku browar BBH, który przechodzi teraz w ręce duńskiego koncernu piwowarskiego Carlsberg.
Z powodu wysokich ceł importowych wszystkie zagraniczne marki piwne warzone są w Rosji. Piwo nadal jest kupowane na butelki, z reguły w kioskach lub małych sklepikach spożywczych w bezpośrednim sąsiedztwie. Popularne w innych krajach 20-butelkowe skrzynki lub też sześciopaki są w Rosji mało znane.
ZOBACZ TAKŻE: