*Około 40 tysięcy pracowników sektora publicznego protestowało w stolicy Rumunii, Bukareszcie, przeciwko mającym wejść w życie od czerwca drastycznym oszczędnościom w wydatkach publicznych. Związki zawodowe zagroziły strajkiem generalnym.*
W demonstracji wzięli udział nauczyciele, lekarze, górnicy i inni pracownicy opłacani z budżetu, a także emeryci.
Nie zgadzają się oni na zmniejszenie o 25 procent zarobków i 15-procentową obniżkę emerytur i zasiłków dla bezrobotnych.
Podczas demonstracji przed budynkami rządowymi w centrum Bukaresztu protestujący krzyczeli: _ Precz z zakłamanym rządem _, _ Oddaliście w zastaw naszą przyszłość _.
Przedstawiciel ministerstwa gospodarki Marcel Hoara został wygwizdany, oblany wodą i obrzucony kamieniami podczas transmisji telewizyjnej z miejsca demonstracji. Policja musiała go wyprowadzić z tłumu.
Przywódca związkowy Iacob Baciu oświadczył, że jeśli rząd wprowadzi planowane cięcia budżetowe, 31 maja odbędzie się w Rumunii strajk generalny.
Tymczasem minister finansów Sebastian Vladescu zapowiedział, że do 2011 roku trzeba zmniejszyć zatrudnienie w sektorze publicznym o 70 tysięcy osób. Obecnie pracuje w nim 1,36 mln osób.
450 euro
tyle wynosi średnia miesięczna płaca w Rumunii
_ - Nasze zarobki są bardzo małe. Nie były wysokie przedtem, lecz gdy zostaną obcięte, nie czeka nas nic dobrego. W służbie zdrowia zmniejszono liczbę etatów i cierpi na tym opieka medyczna. Żałuję, że nie wyemigrowałam _ - powiedziała 33-letnia pielęgniarka Valentina Voinea, która zarabia obecnie 900 lei (265 dolarów).
Prezes banku centralnego Mugur Isarescu powiedział wcześniej w tym tygodniu, że funduszy budżetowych wystarczy jedynie na 20 dni w ciągu miesiąca, a na kolejne 10 dni trzeba się zapożyczać.
Bank Światowy, Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznały Rumunii wiosną ubiegłego roku pożyczkę w wysokości 20 mld euro na walkę z recesją. Kredyt ten zamrożono jednak na jesieni, gdy parlament uchwalił wotum nieufności wobec rządu. Scenę polityczną Rumunii uspokoiła reelekcja w grudniu prezydenta Traiana Basescu. Pod koniec stycznia MFW i UE poinformowały o wznowieniu wypłacania Rumunii rat kredytu.
W 2009 roku deficyt budżetowy Rumunii wyniósł 7,2 procent PKB i rząd zobowiązał się do ograniczenia go do 5,9 procent w roku bieżącym. Jednak według szacunków Unii Europejskiej może on osiągnąć w 2010 roku 8 procent.
W styczniu rumuński parlament uchwalił budżet na bieżący rok, spełniający wymagania MFW w kwestii deficytu finansów publicznych. Wcześniej rząd podjął też decyzję o likwidacji 100 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym, czego domagał się MFW.
- ZOBACZ TAKŻE: