Dno poprzedniej bessy za Oceanem zostało przełamane. Wskaźnik S&P500 znalazł się najniżej od 1997 roku.
Na zamknięciu notowań w Nowym Jorku indeks Dow Jones spadł o 5,5 proc, szerszy wskaźnik S&P500 stracił 6,7 proc., a technologiczny Nasdaq zniżkował o 5 proc.
Po spadku na początku sesji główne wskaźniki rynku akcji w USA zaczęły piąć się w górę wychodząc ponad poziom wczorajszego zamknięcia. Niestety 2 ostatnie godziny sesji diametralnie zmieniły sytuację na rynku. W niemal jednaj chwili indeksy straciły po kilka procent swojej wartości.
Najbardziej dostało się największym amerykańskim bankom. Tylko w ciągu jednej sesji Citigroup potaniał o 26 proc., JP Morgan stracił na wartości prawie 18 proc. , a akcje Bank of America znalazły się 14 proc. pod kreską.
Wciąż nie ma decyzji co do planu ratowania amerykańskich koncernów motoryzacyjnych. Na razie została odsunięta w czasie. Inwestorzy pozytywnie odebrali tę wiadomość licząc, że plan może przepaść. Kursy akcji samochodowych spółek, jako jedne z nielicznych, poszybowały w górę.
Podliczając straty: S&P500 jest najniżej od ponad 6 lat, poniżej poziomu z 9 października 2002 roku, Dow Jones z kolei najniżej od marca 2003 roku. Z ciekawostek jeszcze: dwudniowa strata Dow'a wyniosła 873 pkt. (10,6 proc.) - to najgorszy wynik od 1987 roku.