Posłanka PiS Aleksandra Natalli-Świat żałuje, że minister finansów doszedł do tego wniosku dopiero teraz. Przypomina, że jej partia w styczniu tego roku zwracała uwagę, że limit deficytu powinien wynosić 25 miliardów złotych. "Jak widać minister Rostowski doszedł do tego samego wniosku kilka miesięcy później" - mówi posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Jej zdaniem, niedobrym rozwiązaniem jest uzupełnianie braków w budżecie państwa "metodą drenażu dywidendowego spółek", co proponuje rząd.
Minister finansów przypomniał, że dzięki oszczędnościom poczynionym już od stycznia udało się zaoszczędzić ponad 17 miliardów złotych, co stanowi około połowy nieprzewidzianego niedoboru w kasie państwa.
Zdaniem Aleksandry Natalli-Świat działania rządu to "zamiatanie deficytu pod dywan". Posłanka zarzuca rządowi nieprzemyślane oszczędności, spowalnianie wydatkowania środków publicznych i fatalne wydawanie środków unijnych.
Minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że w tym roku nie dojdzie do podwyżki podatków, ale nie wykluczył, że stanie się to w przyszłym roku. Na rozpoczynającym się jutro posiedzeniu Sejm rozpatrzy kolejny wniosek PiS o odwołanie ministra Rostowskiego.