Rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego pułkownik Jerzy Artymiuk przedstawił opinię biegłym na temat broni, z której prowadzono ostrzał Nangar Khel. Z opinii jedoznacznie wynika, że na celność ostrzału w tamtych warunkach nie miała wpływu częściowa niesprawność moździerza, ani parametry techniczne amunicji. Z ośmiu pocisków, które spadły na wioskę - według biegłych - dwa mogły być wadliwe.
W opini ekspertów ewentualne wady amunicji mogły skutkować z reguły tak zwanym niedolotem pocisków. Zdaniem prokuratorów oznacza to, że żołnierze posiadali pełną kontrolę nad celnością ostrzału i możliwość korekty kierunków strzelania. Tezie obrońców o złym stanie techniczym sprzętu przeczy także zapis rozmów telefoniczych żołnierzy. Wynika z nich, że żołnierze kontrolowali celność oddawanych strzałów i korygowali ustawienia celowników.
Sprawa polskich żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili jest bezprecedensowa. W ciągu ponad półrocznego śledztwa prokuratura zgromadziła 41 tomów akt. Podejrzani żołnierze przebywają na wolności. Prokuratura postawiła im zarzut zabójstwa ludności cywilnej. Jednego z komandosów oskarżyła o atak na niebroniony obiekt cywilny. Grozi za to - odpowiednio - dożywocie i do 25 lat więzienia.