Premier Silvio Berlusconi, który przyjedzie dziś znów do L'Aquili, gdzie znajdowało się epicentrum trzęsienia, zapowiada, że w ciągu 24, najdalej 28 miesięcy obok stolicy Abruzji powstanie nowe miasto. Rząd wyasygnował na ten cel 30 milionów euro i spodziewa się kilkuset milionów od Unii Europejskiej.
Tymczasem coraz głośniej mówi się o tym, że ofiar i strat materialnych, jakie spowodował wstrząs o sile 6,3 stopnia w skali Richtera, można było uniknąć. Zdaniem ekspertów problemem nie są trzęsienia ziemi, lecz lekkomyślność ludzi, którzy się z nimi nie liczą. Świadczy o tym fakt, że w gruzach legły nie tylko zabytki, ale także domy wzniesione stosunkowo niedawno. "Nie zabija trzęsienie ziemi, lecz źle zbudowany dom" - powiedział jeden z geologów.
Oblicza się, że we Włoszech zagrożonych jest ponad siedem milionów budynków, w tym większość szpitali i szkół.