Pielęgniarki zapowiadają, że będą strajkować, póki nie dostaną satysfakcjonujących je podwyżek. Chcą dwustu złotych od stycznia i kolejnych dwustu od marca. Nie zgadzają się na stuzłotową podwyżkę i obietnice ewentualnych 50 złotych od marca.
Dyrekcja szpitala twierdzi, że większe podwyżki są niemożliwe. Szpitalowi groziłaby utrata płynności finansowej. Władze szpitala podkreślają, że lubartowski szpital jest jedynym w regionie, który proponuje jakiekolwiek podwyżki białemu personelowi.
Pielęgniarki cały czas koczują pod gabinetem dyrektora. O godzinie 19 zastąpiły je siostry z nocnej zmiany.
Szefowstwo szpitala zapowiadało, że jeśli strajk będzie się przedłużał, nie wyklucza ewakuacji kolejnych oddziałów.