Komisja Europejska robiła w ostatnim czasie wszystko, by naprawić relacje z Rosją. Jednak kryzys gazowy znowu spowodował napięcia na linii Bruksela - Moskwa. Komisja groziła sankcjami zarówno Ukrainie jak i Rosji, oraz procesami w sądach. Takie stanowisko nie spodobało się władzom na Kremlu, które - jak wynika z nieoficjalnych informacji - wysłały list do Komisji utrzymany w ostrym tonie. Rosja stanowczo stwierdza w nim, że nie ponosi odpowiedzialności za kryzys.
Podczas spotkania w Moskwie, przy okazji rozmów o kryzysie gazowym, mowa też będzie o apelu niemieckiej kanclerz, która domaga się od wszystkich krajów Unii poparcia dla budowy Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku. Ma on łączyć Rosję z Niemcami i omijać Polskę, oraz kraje bałtyckie. Komisja pytana o apel Angeli Merkel odpowiada, że Gazociąg Północny wciąż widnieje na liście unijnych priorytetów. Bruksela popiera inwestycję, pod warunkiem, że nie wpłynie ona negatywnie na środowisko. Tymczasem właśnie względy ekologiczne powodują, że budowie Gazociągu sprzeciwia się kilka państw, co na razie skutecznie blokuje inwestycje. Polska od początku protestowała przeciwko tej budowie, ale z innych względów - argumentowała, że Gazociąg Północny jest zagrożeniem dla jej bezpieczeństwa energetycznego.