W raporcie stwierdzono, że pracownicy administracji rządowej wykorzystywali służbowe karty kredytowe do finansowania prywatnych wydatków. W większości jednostek rządowych zasady korzystania z kart nie zezwalały na dokonywanie wydatków prywatnych, ale tylko w trzech jednostkach nie było takich operacji. Przy czym w dwóch ministerstwach wprost zezwolono na dokonywanie prywatnych zakupów przy użyciu służbowych kart kredytowych.
W większości ministerstw, wśród transakcji realizowanych przez członków kierownictwa były wydatki niecelowe, a także takie, którego służbowy charakter był mało prawdopodobny lub wykluczony. Poza tym służby finansowe większości ministerstw akceptowały wydatki, których służbowy charakter nie został udowodniony. Tylko w nielicznych przypadkach podejmowano działania zmierzające do wyegzekwowania zwrotu pieniędzy.
Pracownicy ministerstw korzystali w sumie z 223 kart kredytowych. Limity miesięczne przyznawane użytkownikom kart wahały się od tysiąca do pięćdziesięciu tysięcy złotych.
Płacąc służbowymi kartami, najwięcej środków - 38 procent przeznaczono na usługi hotelowe. Usługi gastronomiczne stanowiły 26 procent wydatków, a zakupy paliwa i obsługa samochodów służbowych 17 procent wydatków zrealizowanych za pomocą służbowych kart kredytowych.
Wśród transakcji dokonywanych przy użyciu kart znajdował się na przykład zakup dorsza za 8 złotych 16 groszy, spinki do mankietów za 619 złotych 65 groszy, kosmetyki za 776 złotych czy biżuteria za 2.379 złotych.