Po rozmowach w Kancelarii Premiera Dariusz Matuszewski ze Związku Zawodowego Pracowników Górnictwa Naftowego i Gazownictwa powiedział, że władze wykazały butę i arogancję. "Nie doszliśmy do żadnego porozumienia, a wprost stwierdzono, że obrażono się na te trzy tysiące ludzi, które tu przyjechały manifestować" - dodał Dariusz Matuszewski. Wyraził przy tym nadzieję, że rząd zmieni stanowisko i zechce rozważyć postulaty pracowników.
Bolesław Potyrała z Solidarności zaznaczył, że prawo do akcji, wbrew opiniom rządu, pracownicy mają od dziesięciu lat, czyli od czasu przekształcenia przedsiębiorstwa w spółkę akcyjną. Poza tym - dodał - premier Kazimierz Marcinkiewicz obiecał, że pracownicy dostaną to, co im się należy. Bolesław Potyrała zaznaczył, że jeśli rząd nie chce pozbywać się akcji, pracownicy mogą rozmawiać o rekompensacie.
Związkowcy są przeciwni zapisom, które znalazły się w rządowym programie dla przemysłu gazowego. W myśl tego dokumentu, PGNiG nie będzie dalej prywatyzowane. Oznacza to, że nie będzie przydziału akcji spółki. Rząd tłumaczy, że wstrzymanie prywatyzacji spółki jest związane z bezpieczeństwem energetycznym kraju.
Pracownicy PGNiG zapowiadają, że jeśli rząd nie spełni ich żądań, rozszerzą akcję protestacyjną na cały kraj. Nie wykluczają też podjęcia akcji strajkowej.