Stan rannego pilota i technika jest dobry. Mimo wszystko lekarze zdecydowali o przeniesieniu ich ze szpitala w Toruniu do szpitala NATO w Bydgoszczy, gdzie zostali oni poddani szczegółowym badaniom diagnostycznym.
Przyczyny wypadku wstępnie badała komisja z 49-go pułku śmigłowców w Pruszczu Pomorskim. Rzecznik prasowy jednostki mjr Krzysztof Flis tłumaczył, że teren poligonu "Toruń" jest bardzo zróżnicowany i wymaga niebywałego doświadczenia załóg wykonujących tam zadania. Dodatkowym utrudnieniem mogą być warunki nocne i pogodowe. Prawdopodobnie te wszystkie czynniki złożyły się na tę katastrofę.
Śmigłowiec szturmowy Mi-24, zwany też z racji opancerzenia i uzbrojenia "latającym krążownikiem" lub "fortecą", jest bardzo silną konstrukcją, dającą w razie wypadku duże szanse przeżycia załodze.
Przyczyny wypadku śmigłowca zbada specjalna komisja powołana przez ministra obrony narodowej.