"Rzeczpospolita" przypomina, że prokurator Miłoszewski na polecenie ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w styczniu 2006 roku zreferował Jarosławowi Kaczyńskiemu stan śledztwa w sprawie mafii paliwowej. Ziobro, który zrezygnował z immunitetu, usłyszał w tej sprawie zarzuty w styczniu. Prokuratorzy wystąpili też do Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym o uchylenie immunitetu Miłoszewskiego. W lipcu go uchylono. Po odwołaniu śledczego w styczniu Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny uznał, że nie ma podstaw do pozbawienia go immunitetu. Powodem takiej decyzji prawdopodobnie było pisemne oświadczenie złożone przez Miłoszewskiego - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta dodaje, że w oświadczeniu Miłoszewski zarzuca też Staszakowi wprowadzenie opinii publicznej w błąd. Śledczy twierdzi, że prokurator krajowy kilka tygodni przed publikacjami w prasie znał sprawę spotkania z Kaczyńskim. Natomiast w lipcu 2007 r. w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" twierdził, że podstawą do wszczęcia śledztwa wobec Ziobry była notatka, którą Miłoszewski miał sporządzić po ujawnieniu sprawy przez media.
"Rzeczpospolita"/kry/to/