W słoneczny poranek 11 września 2001 roku, grupa 19 terrorystów porwała 4 amerykańskie samoloty pasażerskie. Dwa z nich skierowali oni na górujące nad Manhattanem wieże World Trade Center. Dramat ludzi uwięzionych w płonących budynkach, za sprawa telewizji, rozgrywał się na oczach widzów na całym świecie. "Zobaczyliśmy dym i zaczęliśmy uciekać. Wszystko płonęło. Ludzie wyskakiwali z okien". "W tej chwili budynek się zawala. Ludzie uciekają ulicami. Wszędzie dym".
Trzeci z porwanych samolotów terroryści skierowali na Pentagon czyli siedzibę amerykańskiego resortu obrony. Czwarta maszyna, która leciała w stronę Waszyngtonu, rozbiła się niedaleko Shankesville w Pensylwanii. "Dziś dotknęła nas tragedia narodowa. Terroryści zaatakowali nasz kraj. Niech bóg błogosławi ofiary, ich rodziny oraz Amerykę" - mówił prezydent George Bush kilkanaście minut po uderzeniu pierwszego samolotu w World Trade Center.
W atakach zginęło łącznie 2977 osób.