W Wielkiej Brytanii chwieją się jeden po drugim programy reform i cięć budżetowych planowanych przez rząd premiera Davida Camerona. Atak na reformę służby zdrowia przypuściła dziś nie tylko opozycja, ale i stowarzyszenie pielęgniarek i pielęgniarzy.
Wydarzenia w Libii i protesty generalicji zmusiły już brytyjski rząd do złagodzenia cięć w siłach zbrojnych. Gabinet wycofał się ze sprzedaży lasów państwowych. Zlikwidował wprawdzie zasiłek dla uczniów z ubogich rodzin, ale zaraz przyznał im nową zapomogę. Po odebraniu zasiłków na dzieci - zastąpi je ulgami podatkowymi.
Teraz zachwiał się projekt reformy finansowania służby zdrowia - rząd zastopował na 3 miesiące prace nad ustawą, aby zostawić dość czasu na publiczną debatę nad kierunkiem zmian. W zamyśle lwią część budżetu publicznej służby zdrowia NHS mieli przejąć lekarze domowi, finansując wszystkie aspekty diagnozy i etapy leczenia swoich pacjentów. Mogliby kupować usługi państwowej lub prywatnej służby zdrowia, byłby to więc wolny rynek usług medycznych za państwowe pieniądze.
Przeciwko temu protestowali już lekarze, ale stowarzyszenie pielęgniarskie - Royal College of Nursing - poszło dziś dalej. 99% delegatów na jego zjad w Liverpoolu przegłosowało wotum nieufności i żądanie dymisji ministra zdrowia, Andrew Lansleya.
