Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Życie Warszawy - Fryzjerzy na pomoc posłom

0
Podziel się:

Emeryci i renciści, rzesza osób do niedawna pobierających zasiłek dla bezrobotnych, były pracownik piekarni i salonu fryzjerskiego. Kolejka do pośredniaka? Nie, to współpracownicy posłów - odpowiada Życie Warszawy. Kogo szukałby łowca głów, gdyby zwrócił się do niego polityk kompletujący kadrę swego biura poselskiego? - Rozglądałabym się wśród osób młodych, z wyższym wykształceniem, raczej aktywnych zawodowo. Oczywiście znających angielski i nie mających problemów z obsługą komputera i korzystaniem z internetu - mówi Anna Buczyńska z firmy jobpilot Polska. Niestety - czytamy w artykule "Fryzjerzy na pomoc posłom" - z informacji dostarczonych przez parlamentarzystów wyłania się zupełnie inny obraz pracownika biura poselskiego. Bogdan Bojko z PO w rozmowie z gazetą zaznaczył, że jest niezwykle zadowolony z Andrzeja Petreczki (doświadczenie zawodowe: praca w piekarni i w miejskim zakładzie pogrzebowym). Do biura Witolda Bałażaka z LPR trafiła 39-letnia Dorota Nowak, która do 2004 r. w ogóle nie pracowała, a ostatnio miała krótką przygodę z hipermarketem. Z zasiłku żył ostatnio jedyny etatowy pracownik biura Łukasza Abgarowicza z PO. Dyrektor biura Wiesława Kiliana z PiS robił karierę w Zakładzie Ogólnobudowlanym Jack, jeden z asystentów Artura Górskiego (także PiS) pracował w studiu fryzjerskim Fantazja.

- Poseł siłą rzeczy nie może znać się na wszystkim. Dlatego powinien dobierać sobie takich współpracowników, którzy będą mu służyć fachową radą, wyszukiwać materiały, przygotowywać przedpole do działalności legislacyjnej - uważa prof. Piotr Kruszyński, prawnik z UW. - Jeżeli do biur poselskich trafiają bezrobotni czy sprzedawcy samochodów - nawet najlepsi w swej branży - to ja się nie dziwię, że z Sejmu wychodzi tyle bubli - ocenia profesor w rozmowie z Życiem Warszawy.

iar/żw/pul

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)