Administracja prezydenta George'a Busha postanowiła ułatwić przybycie na stałe i osiedlenie się w USA około 7000 Irakijczyków, którzy uciekli ze swego kraju, głównie do Syrii i Jordanii, i pragną wyemigrować do Stanów Zjednoczonych.
Chodzi tu w większości o osoby współpracujące z amerykańskimi wojskami i władzami okupacyjnymi - m.in. jako tłumacze lub służby ochrony osobistej - i w związku z tym narażone na śmierć lub represje jako "zdrajcy" w razie powrotu do Iraku.
Od początku wojny około 5000 Irakijczyków pracowało jako tłumacze dla Amerykanów. 250 zostało zabitych, a wielu innych odniosło rany.
Od 2003 roku władze amerykańskie przyjęły do USA jako uchodźców politycznych niespełna 500 Irakijczyków. Wywoływało to krytykę w Kongresie i ze strony organizacji pomocy dla uchodźców.
W środę podsekretarz stanu Paula Dobriansky ogłosiła, że rząd amerykański przyspieszy procedurę osiedlenia w USA 7000 uchodźców z Iraku. Przeznaczy też 18 milionów dolarów na pomoc dla uchodźców organizowaną przez Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR).
Dobriansky poinformowała, że administracja dyskutuje z Kongresem nad projektem ustawy, która ułatwiłaby przyznanie azylu w USA Irakijczykom zagrożonym w swoim kraju z powodu współpracy z władzami okupacyjnymi.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/