Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Będą negocjacje ugodowe w sporze o archiwalia po Branickich

0
Podziel się:

Będą negocjacje w sprawie ewentualnej ugody
w sądowym sporze między spadkobiercami rodziny Branickich a
Archiwami Państwowymi o zwrot bezcennego zbioru rodowych
archiwaliów z pałacu w Wilanowie, które obecnie są w dyspozycji
Archiwum Głównego Akt Dawnych.

Będą negocjacje w sprawie ewentualnej ugody w sądowym sporze między spadkobiercami rodziny Branickich a Archiwami Państwowymi o zwrot bezcennego zbioru rodowych archiwaliów z pałacu w Wilanowie, które obecnie są w dyspozycji Archiwum Głównego Akt Dawnych.

W zeszłym roku Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił ich zwrotu spadkobiercy ostatniego właściciela majątku, Adama Branickiego. Sąd uzasadnił to przedawnieniem roszczeń, ale zarazem podkreślił, że samo prawo własności Branickich do archiwaliów nigdy nie wygasło. Spadkobiercy złożyli apelację.

Rozpatrując ją, Sąd Apelacyjny w Warszawie spytał we wtorek strony o możliwość ugody. Pełnomocnicy obu stron zapowiedzieli, że potrzebują ok. miesiąca na rozmowy w sprawie ewentualnego polubownego zakończenia sporu. Jeśli negocjacje zakończą się fiaskiem, w marcu SA wyznaczyłby termin rozprawy apelacyjnej.

Przedmiotem trwającego od 1999 r. procesu są zbiory z pałacu w Wilanowie, w których skład wchodzą m.in. archiwa rodowe Branickich i Potockich. Są to dokumenty nawet z XVI wieku, m.in. nadania królewskie i spuścizny po wybitnych przedstawicielach rodów magnackich.

W swym pozwie Adam Rybiński, wnuk właściciela, domaga się wydania tych zbiorów, których wartość określa na 100 mln zł. Według pozwanych, może to być nawet 100 mln dolarów. Powód dowodził, że zostały one bezprawnie przejęte przez państwo po 1944 r., na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej. W przypadku ich zwrotu przez sąd, rodzina chce oddać je jako depozyt państwu.

Archiwa Państwowe chciały oddalenia pozwu, powołując się na ustawę o archiwach, że wszystkie przejęte archiwalia są częścią państwowego zbioru archiwalnego.

Spadkobiercy nadal mają tytuł własności archiwaliów, bezprawnie przejętych po II wojnie przez państwo, ale nie mogą ich odzyskać, bo takie roszczenia są już przedawnione - orzekł w lutym 2008 r. sąd okręgowy. Oddalił on wtedy nieprawomocnie pozew Rybińskiego.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Falkiewicz-Kluj podkreślała, że przejęciu przez państwo na mocy dekretu o reformie rolnej nie mogły podlegać m.in. archiwalia z pałaców. "Poza działaniem dekretu pozostawały rzeczy ruchome, niebędące składnikami inwentarza żywego i martwego, a także niewchodzące w skład przemysłu rolnego" - dodała sędzia.

Według SO, pozwani nie obalili domniemania prawa własności Branickich do archiwaliów. "Własność ta nie została nigdy utracona" - dodała sędzia. Podkreśliła, iż żadna z ustaw powoływanych przez pozwanych nie wywołała skutku prawnego w postaci przejęcia tytułu własności archiwów przez państwo.

Zarazem SO uznał, że roszczenia Branickich przedawniły się jeszcze w latach 50. - co było przyczyną oddalenia pozwu. Zakwestionowano tezę powoda, by roszczeń można było skutecznie dochodzić dopiero po 1989 r., bo córka właściciela Anna Branicka- Wolska już w latach 50. domagała się zwrotu ruchomości z Wilanowa, z częściowo pozytywnym skutkiem. "Przesądza to, że upłynął już 10- letni bieg przedawnienia roszczeń" - powiedziała sędzia. "Powód i pozostali spadkobiercy mają prawo podmiotowe właścicielskie, natomiast utracili możliwość skutecznego żądania wydania rzeczy" - dodała.

Pełnomocnik powoda mec. Andrzej Wąsowski zapowiedział apelację, nie zgadzając się, by roszczenia już się przedawniły. Oceniał, że możliwość roszczeń w latach 50. i 60. była iluzoryczna, a powodowie byli związani decyzją administracyjną z końca lat 40, że mogą zabrać z pałacu tylko rzeczy osobiste i bez wartości. Podkreślił, że decyzję tę sąd uchylił dopiero w 1996 r.

We wtorek Wąsowski złożył do SA materiały IPN o działaniach SB wobec Branickich, by wykazać, że jako "wrogowie ludu" mogli się oni obawiać podejmowania w PRL starań o zwrot swej własności. Pełnomocnicy pozwanych uznali, że akta te nie mają związku ze sprawą, ale nie sprzeciwiali się włączeniu ich do materiałów procesu.

W oddzielnych procesach Braniccy chcą zwrotu ok. 6 tys. muzealiów z Wilanowa o wartości kilkuset mln zł oraz pałacowego księgozbioru. Nie występują o zwrot samego pałacu; domagają się zaś oddania kilku domów przy nim, pałacu w sąsiednim Natolinie wraz z pięknym parkiem oraz części warszawskiej kamienicy.

Na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej z 1944 r., pałac w Wilanowie wraz z 10 hektarami dóbr zabrało państwo. Po 1990 r. Braniccy w drodze administracyjnej uzyskali decyzję, że Wilanowa dekret nie mógł obejmować, co otworzyło drogę do roszczeń przed sądami cywilnymi.(PAP)

sta/ malk/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)