Na dzień przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi na Białorusi największy dziennik państwowy "SB.Biełaruś Siegodnia", organ administracji prezydenta, odradza czytelnikom wybieranie nowej władzy i ostrzega, że radykalne zmiany i protesty nie przyniosą nic dobrego.
Nowa władza to "podział portfeli" - wskazuje gazeta w opublikowanych na pierwszej stronie "Pięciu radach dla czytelnika". "A wy zapewne wcale na tej bójce nie skorzystacie, najlepsze kawałki przypadną zorganizowanym złodziejaszkom" - pisze.
Apeluje też do czytelnika: "Nie bój się! Straszono nas i +sankcjami+ Zachodu, i tym, że Rosja odetnie gaz i zamarzniemy. Nie mamy się czego bać, żyjemy cicho i pokojowo (...). Ten, kto ma oczy, widzi, że budowane są miasta, a życie na wsi nie zamiera". Za czytelnikiem - przekonuje gazeta - "stoi państwo, które zawsze przyjdzie z pomocą".
Dziennik zauważa, że "oczywiście, nikt nie lubi stagnacji, a chce nowego" i dodaje: "Na pewno zwróciliście uwagę na słowa prezydenta (Alaksandra Łukaszenki), które wygłosił niedawno w Moskwie, że na Białorusi oczekiwane są pewne przemiany polityczne. To jasne, że chodzi o modernizację władzy i nowe, uniwersalne kroki naprzód" - uważa dziennik.
W wyborach w niedzielę startuje dziesięciu kandydatów, w tym ubiegający się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandr Łukaszenka i siedmiu przedstawicieli opozycji. Jej kandydaci oceniają, że wybory już przebiegają w sposób nieuczciwy. (PAP)
awl/ mw/ jra/