Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bułgaria: Pilnie poszukujemy kloszarda do biznesu

0
Podziel się:

Kloszardzi, niepiśmienni Romowie, bądź osoby niepełnosprawne w Bułgarii mogą
stać się biznesmenami w mgnieniu oka. Wystarczy upić się w wiejskiej knajpie i poskarżyć na ciężkie
życie przyjaznemu przybyszowi z miasta.

Kloszardzi, niepiśmienni Romowie, bądź osoby niepełnosprawne w Bułgarii mogą stać się biznesmenami w mgnieniu oka. Wystarczy upić się w wiejskiej knajpie i poskarżyć na ciężkie życie przyjaznemu przybyszowi z miasta.

Podpis pod trudnym do zrozumienia dokumentem, równowartość 100-200 euro w kieszeni i już jest się właścicielem firmy.

Sprzedaż zadłużonych firm ludziom bez dochodów i majątków jest w ostatnich latach jednym z najczęściej spotykanych oszustw podatkowych w Bułgarii. Według danych urzędu podatkowego, cytowanych przez dziennik "Standard", fiskus traci na takich transakcjach co najmniej 300 mln lewów (150 mln euro) rocznie. Innym aspektem problemu jest zagrożenie dla stabilności banków, które nie mogą odzyskać udzielonych kredytów.

Schemat jest prosty: zadłużona firma sprzedaje wszystkie swoje aktywa - samochody, maszyny, jachty, budynki - po obniżonych cenach. Pozostają wyłącznie długi. Wtedy się sprzedaje samą firmę. Nabywców szuka się w dzielnicach romskich i w odległych wioskach, zwykle w knajpie. Warunkiem jest, by nowy "właściciel" nie miał nic - ani dochodów, ani domu, bo wtedy nie można z niego ściągnąć żadnych pieniędzy.

Według dziennika "Standard" w dwóch ostatnich latach kryzysu takie praktyki stały się epidemią. W internecie mnożą się ogłoszenia typu: "Konsultant finansowy wykupuje firmy zadłużone. Cena za transakcję: 500 euro niezależnie od wysokości długów". Konsultant znajduje odpowiednio ubogich nabywców.

W branży nabywców zadłużonych firm pojawili się profesjonaliści. Na czele listy jest pewien chory na raka mieszkaniec Płowdiwu. Posiada on 17 firm, których zadłużenie wobec władz podatkowych wynosi łącznie 30 mln lewów (15 mln euro). Wchodząc w ten biznes sprzedał własne mieszkanie.

Na drugim miejscu, również w Płowdiwie, jest właściciel 11 firm o łącznym zadłużeniu 12 mln lewów (6 mln euro). Potrafił podpisać kilka umów nawet siedząc w więzieniu, które już zresztą zdążył opuścić.

W czarnomorskim porcie Burgas dwóch młodych bezrobotnych posiada firmy o 10-milionowych długach. Czasami zadłużone firmy są sprzedawane kilkakrotnie, żeby zatrzeć ślady rzeczywistych dłużników.

Według ekspertów podatkowych te oszustwa są możliwe dzięki lukom w prawie handlowym i karnym. Anulowanie transakcji wymaga udowodnienia, że została ona dokonana w celu umyślnego niespłacania długów. Bywa to trudne do udowodnienia w sądzie. Eksperci podkreślają konieczność zmian w ustawodawstwie.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)

man/ az/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)