Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Cichocki: nie można jednoznacznie powiedzieć, kto strzelał na granicy Osetii Płd.

0
Podziel się:

Nie można dziś jednoznacznie powiedzieć,
kto strzelał na granicy Osetii Południowej przy kolumnie
prezydentów Polski i Gruzji - mówi sekretarz rządowego kolegium
ds. służb specjalnych Jacek Cichocki.

Nie można dziś jednoznacznie powiedzieć, kto strzelał na granicy Osetii Południowej przy kolumnie prezydentów Polski i Gruzji - mówi sekretarz rządowego kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki.

Mianem "materiału roboczego", a nie "ostatecznych konkluzji" określił raport ABW nt. niedzielnego incydentu z ostrzałem prezydentów obu państw. Zapowiedział, że w czwartek raport wraz z załącznikami będzie ujawniony.

"Wiele wskazuje, że to były strzały od strony osetyjskiego posterunku" - powiedział Cichocki w środę wieczorem w TVN24. Dodał, że "nie kwalifikuje tego jako zamach". Pytany, czy mogła to być prowokacja gruzińska, Cichocki odparł, że wyjazd na granicę Osetii Płd. był prawdopodobnie "zaimprowizowany i nieprzygotowany".

Cichocki ujawnił, że podczas incydentu zakazano wysiadać prezydenckiej ochronie BOR, a ochrona gruzińska zachowała się niezgodnie ze standardami, nie "rzucając" prezydentów na ziemię i "nie zapewniając bezpieczeństwa głowie polskiego państwa". BOR zwróci się do strony gruzińskiej o wyjaśnienia - zapowiedział.

Dodał, że BOR o zmianie programu wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji i zamiarze wyjazdu na granicę Osetii Płd. dowiedział się dopiero w samolocie.

Cichocki podkreślił, że raport ABW to materiał roboczy Centrum Antyterrorystycznego ABW, które działa od paru tygodni i "zbiera jak najszybciej to, co wiadomo o jakimś incydencie". Za naturalną procedurę uznał, że szef ABW podpisuje taki materiał.

Za "zaskakujące i niedopuszczalne" Cichocki uznał, że raport ABW przedostał się do mediów. Przyznał, że ustalenie źródła przecieku to "trudna sprawa", bo dostało go 16 osób w państwie, które są obsługiwane przez swych urzędników. Zarazem wyraził nadzieję, że przy szybkim postępowaniu można będzie to ustalić.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdziła w środę, że w jej Centrum Antyterrorystycznym powstał raport dotyczący strzałów w pobliżu kolumny prezydentów w Achałgori przy granicy z Osetią Płd. Jak podała rzeczniczka prasowa ABW mjr Katarzyna Koniecpolska- Wróblewska, w raporcie nie ma jednak tezy, która została zmieszczona w tytule środowego "Dziennika", że "pod Achałgori strzelać kazał Saakaszwili".

Wcześniej w środę Agencja podała, że zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu ujawnienia tajemnicy służbowej w związku z publikacją "Dziennika", dotyczącą raportu. "W związku z dzisiejszą publikacją +Dziennika+ pt. +ABW oskarża Gruzinów+ autorstwa Michała Majewskiego i Pawła Reszki, w którym dziennikarze przytoczyli tezy zawarte w raporcie ABW opatrzonym klauzulą +poufne+, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego złoży do prokuratury zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 266 kk o ujawnieniu tajemnicy służbowej" - napisała Koniecpolska- Wróblewska.

Według "Dziennika", w raporcie ABW stwierdza, że strzały w pobliżu samochodu, którym jechał L. Kaczyński, były gruzińską prowokacją. Jak pisze gazeta, zdaniem ABW najpewniej to Gruzini wyreżyserowali incydent z udziałem polskiego prezydenta i to oni oddali strzały tuż obok konwoju.(PAP)

sta/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)