Debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego - prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej, "jedynki" z listy PO oraz obecnego europosła prof. Mirosława Piotrowskiego, zajmującego pierwsze miejsce na liście PiS - odbędzie się w Lublinie 5 czerwca.
Kolarska-Bobińska zaprosiła Piotrowskiego na debatę na niedzielę. Piotrowski w odpowiedzi zaproponował inny termin - 5 czerwca. W środę jego asystent mówił PAP, że Piotrowski ma w niedzielę zaplanowane spotkania na Zamojszczyźnie.
"Jestem przekonany, że perspektywa kilku tygodni od +wylądowania na Lubelszczyźnie+ pozwoli Pani zorientować się w problemach naszego regionu" - napisał Piotrowski w piśmie wysłanym do sztabu wyborczego PO, które otrzymała PAP.
Kolarska-Bobińska na konferencji prasowej w czwartek powiedziała, że chętnie spotka się 5 czerwca z Piotrowskim i porozmawia na temat jego pracy w PE. "Chciałabym, żeby nasza rozmowa była merytoryczna, na temat funkcjonowania parlamentu i tej opcji, którą reprezentuje pan Piotrowski, jej wpływu na parlament i na przyszłość Unii Europejskiej" - dodała.
Obecny na konferencji Janusz Palikot powiedział, że Piotrowski jest "największym leniem w Parlamencie Europejskim" i przez pięć lat nic nie zrobił dla Europy, ani dla Lubelszczyzny.
"Jako patentowany leń potrzebuje widocznie dwa tygodnie czasu, żeby się jakkolwiek do tej debaty przygotować, z tego powodu nie stawia się w najbliższą niedzielę, tylko potrzebuje korepetycji" - powiedział Palikot. Jak dodał, żałuje, że PiS nie wystawiło na pierwszym miejscu listy w Lubelskiem swojego kandydata, tylko "człowieka Radia Maryja".
Na konferencji obecny był również b. minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski, który udzielił swojego poparcia w kampanii Kolarskiej-Bobińskiej.
Przed biurem Palikota, gdzie obywała się konferencja, demonstrowało kilku członków Unii Polityki Realnej. Trzymali napis "Rządzą polityczni impotenci - czas na UPR". Kandydat tej partii do PE Marian Kowalski rozdawał ulotki, w których wyraził oburzenie tym, że Palikot na swoim blogu nazwał Zytę Gilowską mumią (poseł skomentował w ten sposób wystąpienie Gilowskiej na konwencji wyborczej PiS).
Palikot powiedział, że nie miał zamiaru nikogo obrażać i jeśli Gilowska czuje się dotknięta, to ją przeprasza. Jak podkreślił, występuje tylko przeciwko "wypaczanym i krzywym" zasadom. Uważa, że Gilowska "robi panikę", straszy jak mumia, a nawiązanie do filmu "Powrót mumii" doskonale pasuje do jej zachowania politycznego.
Podkreślił przy z tym, że to właśnie prof. Gilowska, kiedy była w rządzie, "obcięła dochody na poziomie 35 mld i zwiększyła wydatki o 54 miliardy" i "jest rodzicem" zmian w budżecie. "Ona dzisiaj ma odwagę twierdzić, że zostawiła w stanie doskonałym budżet? To jest kłamstwo wyborcze" - powiedział Palikot. (PAP)
ren/ la/ gma/