*Fidel Castro oskarżył USA o wywołanie kryzysu między Kolumbią a sąsiadującymi z nią Ekwadorem i Wenezuelą. Oskarżenie zawarte jest w artykule, który ukazał się w poniedziałkowej prasie kubańskiej. *
"Słychać głośne trąby wojny, to konsekwencja ludobójczych planów jankeskiego imperium" - stwierdza były prezydent w odniesieniu do wtargnięcia w sobotę na terytorium Ekwadoru kolumbijskiego wojska. Podczas sobotniej kolumbijskiej operacji lotniczej zginął wysoki dowódca Luis Edgar Devia - znany pod pseudonimem Raul Reyes, oraz 18 innych marksistowskich rebeliantów z FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii).
"Nie ma nic nowego, to było do przewidzenia" - zapewnia Fidel Castro, który nadal, od czasu ustąpienia z funkcji szefa państwa, publikuje swoje "refleksje" w oficjalnej prasie kubańskiej.
Ekwador i Wenezuela skierowały swoje wojska pod granice z Kolumbią i praktycznie zerwały stosunki dyplomatyczne z Bogotą, by zaprotestować przeciwko wtargnięciu armii kolumbijskiej na terytorium Ekwadoru.
Prezydent Ekwadoru Rafael Correa, który w poniedziałek miał uczestniczyć w Hawanie w międzynarodowym spotkaniu ekonomistów poświeconym globalizacji i problemom rozwoju, odwołał oficjalną wizytę z powodu napięć w regionie. (PAP)
klm/ ro/ 3966