Premier i minister spraw zagranicznych Francji wypowiedzieli się we wtorek krytycznie na temat osiągnięć USA w Iraku i ocenili, że jedynym wyjściem umożliwiającym powstrzymanie wojny domowej w tym kraju będzie wyjście z niego sił USA i koalicji międzynarodowej do 2008 oku.
Najpierw premier Dominique de Villepin a wkrótce potem szef dyplomacji francuskiej Philippe Douste-Blazy ocenili, że w sytuacji jaka powstała w Iraku jedynym wyjściem jest określenie daty opuszczenia tego kraju przez siły USA oraz koalicji i to "w horyzoncie wyznaczonym przez 2008 rok".
W wywiadzie dla internetowego wydania dziennika międzynarodowych sfer gospodarczych "Financial Times" de Villepin ocenił, że Stany Zjednoczone nie zdołały osiągnąć swych celów w Iraku. Podkreślił też, że społeczności międzynarodowej brakuje wyobraźni, by rozwiązać drugi kryzys, dotyczący sąsiadującego z Irakiem Iranu.
"USA zawiodły w Iraku. Ponad 3 tys. żołnierzy USA zostało zabitych od 2003 roku, tylko w 2006 roku zginęło 12 tys. cywilnych Irakijczyków. Byliśmy świadkami bardzo krwawych ataków w ostatnich dniach, w których ginęły setki osób cywilnych. Problem sprowadza się obecnie do tego, jak powstrzymać spiralę przemocy" - powiedział francuski premier.
Villepin określił jako "absurdalny" pomysł, że obce siły zostaną wycofane dopiero wtedy, gdy w Iraku zapanuje demokracja i spokój. (PAP)
wit/
7961