Tysiące pracowników indyjskich lotnisk rozpoczęło bezterminowy strajk w prawie 130 portach lotniczych w całym kraju. Akcja nie obejmuje głównych indyjskich miast, Bombaju i Delhi - podały władze lotnicze.
Według nich mimo protestu nie ma większych zakłóceń w ruchu lotniczym. Władze zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą.
W proteście uczestniczy ok. 15 tys. członków związków zawodowych zatrudnionych przede wszystkim w usługach pomocniczych; są wśród nich elektrycy, hydraulicy, sprzątacze, inżynierzy czy tragarze.
Protestują oni przeciwko rządowym planom prywatyzacji dwóch ważnych portów w miastach Hajdarabad i Bangalur, gdzie w miejsce starych hal wkrótce mają powstać nowe obiekty. Związkowcy obawiają się, że setki pracowników stracą wówczas zatrudnienie.
Oba miasta są ośrodkiem przemysłu informatycznego i elektronicznego, znajdują się tam siedziby wielu międzynarodowych korporacji.
W środę rano w Hajdarabadzie loty były obsługiwane bez zakłóceń. Podróżni skarżyli się jedynie na niewielkie niedogodności, np. brak tragarzy.
Niektóre linie lotnicze na czas protestu wynajęły pracowników prywatnych firm, którzy zastąpią strajkujący personel.
Dwa najważniejsze lotniska w Delhi i Bombaju, które obsługują większość połączeń międzynarodowych, są już w rękach prywatnych, dlatego strajk ich nie dotyczy. (PAP)