Premier Iraku Nuri al-Maliki potępił w czwartek wypadki zabijania irackich cywilów przez wojska USA i zapowiedział podjęcie rozmów z Amerykanami na temat zasad przeprowadzania operacji zbrojnych i dokonywania zatrzymań.
Rządowy komitet bezpieczeństwa narodowego ma określić te zasady w rozmowach z dowództwem sił wielonarodowych.
Maliki podjął taką decyzję w związku z ujawnieniem, że niezakończone jeszcze amerykańskie śledztwo w sprawie okoliczności śmierci 24 irackich cywilów w mieście Hadisa wykazało, że wszyscy oni zginęli od kul, zapewne wystrzelonych przez amerykańskich marines.
Zapytany o skargi Irakijczyków, że wojsko amerykańskie podczas akcji zbrojnych nie dba o bezpieczeństwo cywilów, Maliki odparł, że sprzeciwia się takiemu postępowaniu.
"Nie możemy wybaczyć naruszania godności Irakijczyków" - oświadczył premier.
Doradca rządu Adnan al-Kazimi powiedział, że władze irackie postanowiły przeprowadzić własne śledztwo w sprawie wydarzeń w Hadisie.
Do masakry w tym mieście doszło 19 listopada ubiegłego roku, gdy wybuch przydrożnej bomby pułapki zabił tam żołnierza piechoty morskiej. Jak powiedział amerykański kongresman, weteran wojny wietnamskiej John Murtha, który relację o incydencie otrzymał od wojskowych USA, koledzy zabitego żołnierza zastrzelili wtedy kilku cywilów w taksówce i wtargnęli do domów w pobliżu miejsca eksplozji. Tam zastrzelili kilkanaście bezbronnych osób, w tym kobiety i dzieci.
Dowództwo amerykańskie obiecało, że przeprowadzi dokładne śledztwo w sprawie wydarzeń w Hadisie, mieście w zachodnim Iraku, 240 km na północny zachód od Bagdadu.
W pierwszym publicznym komentarzu na temat incydentu w Hadisie prezydent George W. Bush oświadczył w środę, że jest zaniepokojony zarzutami wobec marines. Dodał, że jeśli rzeczywiście doszło do naruszenia prawa, winnych spotka kara.
Od początku roku przeszło 4000 Irakijczyków, w tym wielu cywilów, zginęło w różnych aktach przemocy wywołanych wojną. W maju konflikt kosztował życie co najmniej 936 Irakijczyków. (PAP)
xp/ mc/ 4015 5206 arch.