Zatrzymana w styczniu na terenie Iraku grupa pięciu Irańczyków uskarża się na traktowanie ich przez amerykańskie siły - oświadczył w niedzielę rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Iranu Mohammad Ali Hosseini.
Rząd Iranu podziękował oficjalnie władzom w Bagdadzie za możliwość kontaktu z zatrzymanymi. Zażądał też ich natychmiastowego wypuszczenia.
W sobotę irańscy dyplomaci po raz pierwszy mieli możność odwiedzenia pięciu Irańczyków, zatrzymanych 11 stycznia br. przez Amerykanów w przedstawicielstwie irańskim w Irbilu na północy Iraku. Zdaniem dowództwa USA, są oni związani z Irańską Gwardią Rewolucyjną, ugrupowaniem, które dostarcza powstańcom irackim funduszy, broni oraz technologii, sporządzania ładunków wybuchowych a także szkoli zbrojne grupy rebelianckie.
Jak powiedział w niedzielę rzecznik irańskiego MSZ, piątka "poddawana jest presjom psychologicznym", w tym przedstawiane im są obietnice rychłego uwolnienia, które nie dochodzi do skutku. Hosseini nie podał innych przykładów - powtórzył natomiast zapewnienia, że wysuwane przeciwko Irańczykom zarzuty są pozbawione podstaw. Podkreślił też, że są oni dyplomatami, przebywającymi w Iraku za zgodą rządu tego kraju.
Dowództwo armii USA publicznie nie zobowiązywało się do wypuszczenia zatrzymanych.
Stany Zjednoczone od dawna oskarżają Iran o mieszanie się w sprawy Iraku, włącznie z dostarczaniem broni i szkoleniem sił szyickich.
Amerykańskie władze wojskowe i irańscy emigranci oceniają, że jest coraz więcej dowodów na to, iż wiele skomplikowanych bomb, umieszczanych przy drogach irackich w celu niszczenia żołnierzy i sprzętu amerykańskiego, produkowanych jest w Iranie. (PAP)
hb/ dym/
1223
