Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Islamiści grożą dziennikarzom. Chodzi o Koran

0
Podziel się:

Mamy szczegółowe informacje o małpach i świniach, które opublikowały kłamliwe - tak brzmiało przesłanie nagrania, które przez kilka dni było zamieszczone na portalu YouTube.

Islamiści grożą dziennikarzom. Chodzi o Koran
(SilviaJansen/iStockphoto)

_ Mamy szczegółowe informacje o małpach i świniach, które opublikowały kłamliwe artykuły o DawaFMM (grupie ruchu salafitów w rejonie Frankfurtu) oraz wielu innych braciach _ - tak według _ Die Welt _ brzmiało przesłanie nagrania, które przez kilka dni było zamieszczone na portalu YouTube.

Islamscy radykałowie grożą niemieckim dziennikarzom, którzy krytycznie pisali o akcji rozdawania 25 milionów bezpłatnych egzemplarzy Koranu - informuje Die Welt. Politycy żądają, by sprawą zajął się kontrwywiad.

Dziennikarze gazet _ Frankfurter Rundschau _ i _ Tagesspiegel _ zostali wymienieni z nazwiska, opublikowano również ich prywatne zdjęcia i informacje na ich temat.

_ Die Welt _ twierdzi, że nagranie wideo zostało opublikowane w Wielki Piątek, dzień przed rozpoczęciem akcji pod hasłem _ Przeczytaj! _, w ramach której islamski ruch salafitów chce rozdać w Niemczech 25 milionów egzemplarzy świętej księgi muzułmanów.

Według organizatorów celem akcji jest walka z uprzedzeniami i stereotypami na temat islamu i muzułmanów. W środę rano nagranie znikło z sieci, ale - jak pisze _ Die Welt _ - zdążyło zaniepokoić niemiecką policję.

Według mediów za akcją _ Przeczytaj! _ stoi przedsiębiorca z Kolonii o palestyńskich korzeniach i islamski kaznodzieja Ibrahim Abou Nagie, który został oskarżony przez kolońską prokuraturę o podburzanie do niepokojów społecznych i religijnych oraz uchodzi za czołową postać ruchu salafitów w Niemczech. Ruch ten, mający w RFN 3-5 tys. zwolenników, jest pod obserwacją niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji i uchodzi za skupisko gotowych do przemocy islamskich radykałów.

Dlatego też niektórzy niemieccy politycy zażądali, aby kontrwywiad podjął obserwację akcji rozdawania Koranu. - _ Z prawnego punktu widzenia nie można zakazać rozdawania Koranu, ale akcja ta powinna zostać poddana dokładnej policyjnej obserwacji. Nasuwa się też pytanie, czy nie należałoby wyznaczyć wokół szkół stref, w których głoszenie treści religijnych byłoby zakazane _ - ocenił polityk Zielonych Josef Winkler w rozmowie z _ Die Welt _.

_ - W zasadzie nie mam nic przeciwko rozpowszechnianiu treści religijnych, dopóki nie towarzyszą temu nawoływania do czynów przestępczych albo uwłaczanie innym _ - przyznała z kolei socjaldemokratka Kerstin Griese. Jak dodała, postawy i motywy, które przyświecają organizatorom akcji _ Przeczytaj! _ budzą jednak spore wątpliwości. Już w środę akcję ostro skrytykowali politycy chadeckiej CDU.

Także Centralnej Radzie Muzułmanów w Niemczech nie podoba się pomysł rozdawania Koranu. _ Koran nie jest ulotką reklamową, którą można rozprowadzać jak masowy towar _ - oświadczył przewodniczący rady Ayman Mazyek.

Według organizatorów akcji do mieszkańców Niemiec trafiło już około 300 tys. egzemplarzy świętej księgi muzułmanów, głównie za pośrednictwem punktów informacyjnych, ustawionych w niemieckich miastach w czasie świąt wielkanocnych. Przyszłość akcji stoi pod znakiem zapytania, bo drukarnia Ebner&Spiegel w Ulm, skąd pochodzą rozdawane egzemplarze Koranu, postanowiła wstrzymać druk i przeanalizować swą sytuację prawną.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)